Słyszeli płacz Kubusia i nie reagowali. Chłopiec cudem przeżył znęcanie

Prokuratura Rejonowa w Krośnie zajęła się sprawą brutalnego znęcania się rodziców nad 10-miesięcznym Kubą. - Na pewno nie było słychać odgłosów bicia, czy kłótni. Po prostu ciągle ten Kubuś płakał - mówi WP jedna z sąsiadek rodziny. Policji, by sprawdzić, co się dzieje nie wezwał nikt.

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. znęcania się nad dzieckiem
Prokuratura wszczęła śledztwo ws. znęcania się nad dzieckiem
Źródło zdjęć: © East News, WP
Joanna Zajchowska

W sobotę (22 lutego) policjanci z Krosna otrzymali zawiadomienie ze szpitala w Brzozowie o odkryciu przez lekarza pediatrę śladów znęcania się nad dzieckiem. 10-miesięczny chłopczyk został stamtąd przewieziony do placówki w Rzeszowie. Policja zatrzymała natomiast obydwoje rodziców. W poniedziałek sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec nich trzymiesięczny areszt.

- Prokuratura Rejonowa wszczęła śledztwo w sprawie znęcania się nad 10- miesięcznym dzieckiem - mówi WP zastępca Prokuratora Okręgowego w Krośnie Monika Kaszubowicz.

Śledczy przedstawili Ewie i Marcinowi L. podwójne zarzuty - spowodowania uszczerbku na zdrowiu i długofalowego znęcania się. Jak podkreśla, rodzice byli już wcześniej karani za znęcanie się nad dziećmi, więc działali w warunkach recydywy.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

26-latek oskarżony o znęcanie się nad trójką dzieci

- Ze względu na poprzednie udowodnione znęcanie się nad dzieckiem, rodzina była objęta nadzorem kuratora. Konieczne było regularne sprawdzanie kondycji dzieci w szpitalu. Podczas takiej kontroli w Brzozowie lekarz pediatra zauważył obrażenia u młodszego z dzieci - tłumaczy prokurator.

Przerażające obrażenia 10-miesięcznego Kubusia

Mimo nadzoru kuratora, przez ostatnie miesiące Kubuś doznał poważnych obrażeń głowy i rąk, w tym krwiaków przymózgowych oraz złamań kości promieniowych obu rąk. Lekarz uznał, że obrażenia te nie były wynikiem przypadku, lecz zostały zadane celowo. Niektóre z ran miały kilka miesięcy, inne były świeże. Specjalista stwierdził, że Kuba wykazuje oznaki dziecka maltretowanego. Dodatkowo był też niedożywiony. Jego obrażenia mogły niebawem doprowadzić do śmierci.

Starsze dziecko zostało przekazane do rodziny zastępczej. 10-miesięczny Kubuś został w szpitalu pod opieką lekarzy. Jego stan jest ciężki, ale stabilny.

Ewa i Marcin L. mieszkali w Krośnie na osiedlu przy ul. Piastowskiej. W jednym z mieszkań socjalnych miało dochodzić do dramatycznych scen. Sąsiedzi przyznają w rozmowie z WP, że wielokrotnie słyszeli płacz dzieci.

Słyszeli płacz dzieci i nie reagowali

- Oczywiście, że płakały te dzieci, ale jakie dzieci nie płaczą? Czasem bez powodu. Szczególnie taki mały. Mógł mieć kolki, wszystko mogło to być powodem - mówi WP jedna z sąsiadek małżeństwa Weronika. - Nie wiedziałam, że wcześniej mieli się znęcać nad starszym synem. Wtedy jakoś inaczej pewnie popatrzyłabym na tą sytuację. Na pewno nie było słychać jakiś odgłosów bicia, czy kłótni. Po prostu ciągle ten Kubuś płakał - opisuje.

- Jak się dowiedziałam o tym zatrzymaniu, to mnie zmroziło. Widziałam ich z tym małym dzieckiem, ale nigdy nic nie było widać. Teraz też jest zimno, więc Kubuś miał zawsze ubrany kombinezon, tylko buzia wystawała. Na pewno było widać, że jest lekko zaniedbany. Wolniej się rozwijał, był malutki - opowiada druga z sąsiadek pani Kamila.

- Nie widziałam, żeby Ewa jakoś krzyczała po dzieciach. Raczej chodziła z nimi bez słowa. Często było słychać płacz z mieszkania, ale nie było awantur - zapewnia.

Tuż po naszej wizycie na miejsce przyjechali śledczy, którzy przesłuchiwali sąsiadów. Jednocześnie prowadzone są przesłychania kuratorów, którzy sprawowali nadzór nad tą rodziną, sąsiadów i inne osoby posiadające informacje w sprawie.

Joanna Zajchowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (31)