Słynny polski dramaturg spotkał się z czytelnikami
Pierwsze spotkanie Sławomira Mrożka z polskimi czytelnikami po tym, jak rok temu pisarz osiedlił się w Nicei, wypełniła głośna lektura korespondencji dramaturga z Adamem Tarnem. W warszawskim Teatrze Współczesnym Mrożek zabrał głos tylko na chwilę, aby powiedzieć, że przeziębienie, które dopadło go na lotnisku, uniemożliwia mu dłuższe przemówienie.
01.10.2009 | aktual.: 01.10.2009 22:25
Licznie zgromadzona publiczność, która wiele sobie obiecywała po pierwszym spotkaniu z dramaturgiem po jego rocznej nieobecności w kraju, była nieco zawiedziona. Całe spotkanie wypełniła głośna lektura korespondencji Sławomira Mrożka z Adamem Tarnem, którą we wrześniu opublikowało Wydawnictwo Literackie.
Te listy uchodzą za najbardziej osobisty zbiór korespondencji Sławomira Mrożka. Obejmuje on lata 1963-1975, kiedy Mrożek mieszkał już za granicą (Adam Tarn wyemigrował w 1968 r.). Emigracja jest zresztą jednym z tematów korespondencji, ale na pierwszym miejscu znajduje się teatr. Mrożek i Tarn dyskutują o wystawianych aktualnie dramatach, omawiają ważne problemy ideowe i warsztatowe. Tarn publikuje kolejne dramaty Mrożka w "Dialogu", donosi mu też o kolejnych inscenizacjach jego sztuk w Polsce, przekazuje uwagi o ich odbiorze. Przedstawiona w tomie korespondencja pokazuje także, jak ewoluowała ta znajomość: od relacji uczeń-mistrz do prawdziwej przyjaźni.
Adam Tarn (1902-1974) to jedna z najważniejszych postaci powojennego polskiego życia teatralnego. W 1956 r. założył pismo "Dialog", w którym publikowano teksty najważniejszych polskich dramatopisarzy i przekłady nowości literatury światowej. Po marcu 1968 r. Tarn został pozbawiony stanowiska redaktora naczelnego "Dialogu" i kierownika literackiego w Teatrze Współczesnym. Zdecydował się na emigrację, zmarł w Szwajcarii.
Czytelnicy Mrożka czekają na zapowiedzianą przez Wydawnictwo Literackie publikację "Dziennika" dramaturga. Mają się one ukazać na przełomie 2010 i 2011 roku. Tak długi okres redakcyjnej pracy związany jest z objętością materiału - dziennik liczy sobie ponad pięć tysięcy stron maszynopisów i notatek. Anna Zaremba, prezes Wydawnictwa Literackiego, uważa, że na pewno nie były one pisane z myślą o publikacji, a "Dziennik" pokaże czytelnikom Mrożka bez żadnej maski.
Sławomir Mrożek prowadził notatki przez 30 lat - od 1962 do końca 1999 roku. Z lektury tych zapisków, jak powiedziała Zaremba, widać, że Mrożek nawet na emigracji pozostał w polskim kręgu literackim, nie wtopił się w zagraniczne koterie. Postaci, które najczęściej przewijają się przez te karty, to polscy pisarze m.in. Lem, Miłosz, Jeleński, Herling-Grudziński, Błoński, Czapski, Gombrowicz.
Pierwsze rozdziały "Dziennika" powstały w październiku 1962 roku, jeszcze przed wyjazdem pisarza na emigrację w czerwcu 1963 roku. Początek zapisków jest maszynopisem - Mrożek akurat uczył się pisać na maszynie i wykorzystywał każdą okazję, żeby ćwiczyć. Podczas prowadzenia zapisków pisarz ćwiczył również swój włoski, kilka rozdziałów powstało w tym języku. Im późniejsze zapiski, tym częściej powstają one odręcznie, pod koniec jest to już wyłącznie rękopis. Mrożek przeważnie pisał codziennie, rzadkie są kilkudniowe przerwy w zapiskach.
Anna Zaremba uważa, że w "Dzienniku" nie sposób dopatrzyć się jakiejś pozy. - W "Dzienniku" jest pewien ton szczerości wobec samego siebie, brak złudzeń i chęci do samookłamywania się, co może wyglądać na pesymizm, ale nim chyba nie jest - powiedziała Zaremba.
Na publikację czeka jeszcze pokaźny zbiór korespondencji Mrożka, m.in. ze Stanisławem Lemem i Kazimierzem Dejmkiem.