Świat"Służby specjalne nie powinny zajmować się historią"

"Służby specjalne nie powinny zajmować się historią"

Antoni Dudek, doradca szefa IPN uważa, że dokumenty, które Rosyjska Służba Wywiadu Zagranicznego (SWR) ma zamiar przedstawić przed 70. rocznicą wybuchu II wojny światowej mogły zostać dobrane tak, aby podeprzeć tezy o polskiej współodpowiedzialności za pakt Ribbentrop-Mołotow. - Publikacja dokumentów historycznych to zadanie dla historyka, a nie służb specjalnych - podkreśla Dudek.

31 sierpnia ukaże się w Rosji książka "Sekrety polskiej polityki zagranicznej. 1935-45". Zawiera ona wybór dotąd utajnionych dokumentów z archiwum SWR Rosji m.in. analityczne przeglądy polityki wewnętrznej i zagranicznej Polski, zapisy rozmów wysłanników, doniesienia dyplomatów, wybór telegramów informacyjnych polskich misji.

- Książkę znamy tylko z przekazów medialnych, wszelkie więc dywagacje na ten temat są nieco przedwczesne. Można jednak domniemywać, że opublikowane dokumenty będą miały udowodnić tezy, które ostatnio pojawiały się w rosyjskich mediach. Tezy te sugerują, jakoby Polska prowadziła jakieś tajne negocjacje z III Rzeszą, co miałoby rzekomo usprawiedliwić pakt Ribbentrop-Mołotow - powiedział Dudek.

Zdaniem historyka, mówiąc o zapowiadanej książce, trzeba pamiętać, że ten sam dokument można interpretować na różne sposoby. - Przykładem niech będzie pakt Ribbentrop-Mołotow, którego treść jest znana od dawna i jak widać polscy historycy interpretują go całkiem inaczej niż rosyjscy. Należy tutaj przypomnieć, że interpretacja tego paktu w świecie zachodnim jest dość jednoznaczna i zbliżona do tej, która dominuje w Polsce. Natomiast Rosjanie usiłują forsować inne jego rozumienie. Podejrzewam, że publikacja "Sekrety polskiej polityki zagranicznej" jest częścią rosyjskich działań medialnych w przededniu 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej, nakierowanych na to, aby zdjąć ze Związku Radzieckiego część współodpowiedzialności za jej rozpoczęcie - powiedział Dudek.

Zapowiadana książka będzie wyborem dokumentów z archiwów rosyjskich i, jak w przypadku każdego wyboru, należy oczekiwać, że będzie on mniej lub bardziej subiektywny. - Każdy taki wybór dokonywany jest z kluczem, którym są przekonania autora - w tym wypadku generała Lwa Sockowa związanego z SWR. Nie chcę zarzucać tendencyjności wyboru przed zobaczeniem książki, jednak pewnym problemem w jej ocenie na pewno będzie fakt, że nie wiemy, z czego generał wybierał. Archiwa rosyjskie są zamknięte dla postronnych historyków i nie wygląda na to, żeby sytuacja się szybko zmieniła. Nie dowiemy się więc, z jakiego materiału autor dokonywał selekcji, jaki był kontekst prezentowanych dokumentów, co jeszcze kryje się w tych archiwach i jaki obraz historii wyłania się z całości tych zbiorów - podkreślił historyk.

- Trzeba też zauważyć, że w krajach demokratycznych służby specjalne nie zajmują się edytorstwem dokumentów historycznych, zazwyczaj jest to zadanie historyków. W Rosji standardy światowe są jeszcze nieosiągalne i oto jakiś generał objawia się nam nagle w roli historyka. To wszystko nie wygląda najlepiej - podsumował Dudek.

Zdaniem historyka, emocje, jakie wzbudzają działania rosyjskich mediów w przededniu 70. rocznicy wybuchu wojny, wynikają z faktu, że Niemcy pogodziły się z rolą inicjatora II wojny i rozliczyły się z systemem nazistowskim. - Charakterystyczne, że nikt się nie zastanawia, co 1 września powie Angela Merkel, wszyscy natomiast dywagują, co powie Putin. Rosjanie próbują iść pod prąd ustaleń, które nauka światowa uważa już dziś za oczywiste. Rozpowszechniona wśród polskich historyków interpretacja paktu Ribbentrop-Mołotow i okoliczności wybuchu II wojny świtowej jest taka sama, jak większości historyków na całym świecie - podkreślił Dudek.

- Jednak, jako historyk, cieszę się bardzo, że te dokumenty będą opublikowane. Dokumenty służb specjalnych są zawsze bardzo trudno dostępne, rosyjskie - właściwie zupełnie niedostępne, więc dla historyka jest to zawsze nie lata gratka zobaczyć je - dodał Dudek.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)