Służba zdrowia - im więcej pieniędzy do budżetu, tym więcej długów
Od kilku lat systematycznie zwiększa się strumień publicznych
pieniędzy - naszych pieniędzy, ze składek i podatków. I - co roku
powiększają się długi szpitali. Eksperci znów ostrzegają przed niebezpieczeństwem załamania się finansów ochrony zdrowia. To stały element diagnozy sytuacji w tym sektorze - pisze "Rzeczpospolita".
22.12.2004 | aktual.: 22.12.2004 07:41
Wszystkie pomysły na poprawę sytuacji: wprowadzenie dopłat bezpośrednich od pacjentów, prawdziwa - choć kontrolowana - prywatyzacja placówek medycznych, rozwój prywatnych ubezpieczeń zdrowotnych, pozostają hasłami, które pojawiają się wyłącznie w debatach ekspertów i - okazjonalnie - wystąpieniach polityków, podkreśla publicystka "Rz" Małgorzata Solecka.
Według niej, brakuje decyzji i niestety wszystko wskazuje na to, że w okresie kampanii wyborczej walcząca o przetrwanie lewica nie podejmie próby racjonalizacji finansowania świadczeń medycznych. Nic dziwnego - społeczeństwo, jak wykazują badania opinii publicznej, jest przywiązane do mitu bezpłatnej służby zdrowia. A politycy w ostatnich latach robili wszystko, by ten mit utrwalić.
Szansę stwarza nam członkostwo w Unii Europejskiej. Polacy, jeżdżąc do innych krajów Wspólnoty, przekonają się sami, że w najbardziej nawet opiekuńczych państwach obywatele ponoszą część kosztów leczenia. Może za rok, dwa łatwiej będzie nam rozstać się z bezpłatną służbą zdrowia, zwłaszcza, że jest ona bezpłatna wyłącznie na papierze - konkluduje Solecka. (PAP)