Ślubowanie nie dla wszystkich urzędników
W tym roku po raz pierwszy aż 33,7%
osób, które w postępowaniu kwalifikacyjnym uzyskały ponad 120
punktów, nie złożyło ślubowania na urzędnika mianowanego, ponieważ
nie zmieściło się w limicie. Czy to jest normalne w kraju, w
którym wszyscy narzekają na brak profesjonalnej administracji? Czy
już co roku pozostanie kilkudziesięciu rozczarowanych urzędników? -
pyta "Gazeta Prawna"
01.12.2004 | aktual.: 01.12.2004 05:51
Tak - uważa Jan Pastwa, szef służby cywilnej. Ustawodawca od samego początku założył, że będą osoby "pokrzywdzone". A w przyszłości, kiedy liczba urzędników służby cywilnej wzrośnie i limit będzie określany realnymi potrzebami, niezależnie od możliwości budżetowych uzyskanie mianowania stanie się jeszcze trudniejsze. Zgodnie z ustawą o służbie cywilnej, zdanie egzaminu, powszechnie uważanego za trudny, nie gwarantuje uzyskania mianowania. Nie wystarczy bowiem zdobyć minimalną liczbę punktów, ustaloną w drodze rozporządzenia. Trzeba jeszcze uzyskać w rankingu pozycję mieszczącą się w limicie mianowań, który co roku ustalany jest w ustawie budżetowej.
W 2004 roku przewidziano fundusze na pensje dla 600 nowych urzędników. Jednak limit miejsc dla osób, które przeszły pozytywnie postępowanie, ustala się po uwzględnieniu mianowań absolwentów Krajowej Szkoły Administracji Publicznej. Każdego roku KSAP kończy średnio 50 studentów. Dlatego w tym roku mianowanie otrzymało tylko 550 urzędników, mimo że 120 pkt zdobyło 830 kandydatów.
W efekcie 280 osób, które uzyskały podczas trzyczęściowego egzaminu mniej niż 128,97 pkt, będzie musiało jeszcze raz przystąpić do postępowania kwalifikacyjnego. Ustawa stanowi bowiem, że mianowanie dostaje pracownik, który ukończył w danym roku postępowanie kwalifikacyjne z odpowiednią liczbą punktów i miejscem uprawniającym do mianowania lub ukończył KSAP. (PAP)