Słowacy inwestują w Tatrach dla narciarzy
Podczas gdy na szczeblu ministerialnym ważą
się losy modernizacji kolejki linowej na Kasprowy Wierch, na
Słowacji dobiegają końca rozmowy między spółką Tatranske Lanove
Drahy a Tatrzańskim Parkiem Narodowym. Niebawem w rejonie
Tatrzańskiej Łomnicy rozpoczną się ogromne inwestycje - pisze
"Gazeta Krakowska".
16.06.2006 | aktual.: 16.06.2006 10:20
Rozbudowie infrastruktury narciarskiej sprzyjają spustoszenia, jakich przed dwoma laty dokonał halny stulecia. W ciągu najbliższych dwóch lat wytyczonych ma być kilka nowych tras. Wybudowane zostaną nowe lub zmodernizowane będą istniejące wyciągi. Przepustowość obiektów narciarskich w tamtym rejonie ma zwiększyć się z obecnych 5000 narciarzy do nawet kilkunastu tysięcy na godzinę.
- Już teraz naszymi głównymi klientemi są polscy narciarze rezygnujący z polskich stoków. Zamiast tłoku w Zakopanem wybierają spokój i piękne widoki, jakie roztaczają się z drugiego co do wysokości szczytu Tatr, Łomnicy- zachwala walory słowackiej stacji narciarskiej inż. Juraj Chovanak ze spółki Tatranske Lanove Drahy.
Jak blado przy słowackich planach inwestycyjnych wypada przepustowość 70-letniej kolejki na Kasprowy Wierch. Jakże silnie kontrastuje z dziesiątkami tysięcy turystów dziennie, którzy latem maszerują nad Morskie Oko lub wspinają się na Giewont. Nic dziwnego, że coraz głośniej i odważniej górale komentują protesty ekologów i opóźnienie, jakie wkradło się w kalendarz inwestycji Polskich Kolei Linowych.
Każdy dzień opóźnienia rozpoczęcia inwestycji w rejonie Kasprowego Wierchu skutkuje ryzykiem strat, jakie może ponieść skarb państwa. Jeśli PKL nie zdąży skończyć robót przed sezonem zimowym, spółka straci poważne dochody. Tymczasem narciarze w poszukiwaniu wysokogórskich tras mogą zrezygnować z góralskiej gościnności na rzecz słowackiej przedsiębiorczości. (PAP)