Słonie pod choinkę
Kraków jest najszczęśliwszym miastem w Polsce. Nie ma co do tego wątpliwości, bo tuż przed Bożym Narodzeniem do ogrodu zoologicznego sprowadzono aż dwa słonie. To dobra wróżba dla miasta i jego mieszkańców.
Baby i Citta z hiszpańskiego Terra Natura Park przyjechały w minioną niedzielę. Wyglądają na zadowolone. O czym będą rozmawiać w wigilijną noc i w jakich językach? Zdaniem Hose, ich hiszpańskiego opiekuna, prawdopodobnie "mówić" będzie głównie Citta, która, gdy jest zadowolona lub zawstydzona, donośnie cmoka.
Siano lepsze od słomy
Kiedy o północy słonice zaczną mówić ludzkim głosem, to pewnie będzie wielojęzyczna rozmowa: po niemiecku, hiszpańsku, holendersku i włosku, tyle bowiem języków poznały zmieniając ogrody zoologiczne. Tematów do obgadania będzie pewnie tyle, ile ostatnich wrażeń: nowy dom, nowi opiekunowie i frykasy, których smaku prawie zapomniały. - Z przyjazdu do Polski na pewno są zadowolone - mówi Hose. -_ Mają tu dużo więcej miejsca. Na wybiegu odkryły dużo pni, o które mogą się drapać, a to dla nich bardzo ważne. Najbardziej jednak zadowolone są z siana. W Hiszpanii mieliśmy z tym problem. Słonie dostawały jedynie słomę. Gdy w Krakowie poczuły zapach polskiego siana, były zachwycone. Na słomę nie chcą już nawet patrzeć._
Przyjaźń i zazdrość
Baby i Citta nie są zaskoczone polską temperaturą. Wprawdzie przyjechały z ciepłego kraju, a na wybiegu miały palmy, ale do chłodu i śniegu są przyzwyczajone. Zanim trafiły do Hiszpanii mieszkały w bardziej umiarkowanym klimacie: Baby w Holandii, a Citta w Austrii. Gdy trafiły na wspólny wybieg w Terra Natura Park, bardzo się polubiły. Większa i starsza Baby trochę zdominowała Cittę, ale taka sytuacja obu słonicom odpowiada. Hose zapewnia, że to przyjaźń przez duże "P".
Citta uwielbia swoją towarzyszkę i bardzo lubi ludzi. Baby musi ich najpierw poznać, wcześniej się nie spoufali. Citta bywa zazdrosna, kiedyś z zazdrości odgryzła ogon przymilającej się do Baby obcej słonicy. Obie są łasuchami. Gdy w środę wyszły na pierwszy spacer po krakowskim wybiegu, pracownicy ogrodu rozłożyli im marchewki na ścieżce, by po zrobieniu kółka wróciły do ciepłego pomieszczenia. Marchewki zostały zjedzone, a zadowolone zwierzęta jeszcze dwie godziny baraszkowały na wybiegu.
Instrukcja obsługi słonia
Hose przez trzy dni uczył polskich opiekunów słoni hiszpańskich komend i "sposobu obsługi" zwierząt. Czterech panów: Paweł, Mirek, Krzysztof i Borys pracowali nad tonacją wymowy, okazało się bowiem, że słonice na ton głosu reagują najbardziej. -_ Trochę stresujemy się wyjazdem Hose- przyznaje Borys. _- Pracował z tymi słonicami przez dwa lata, a my uczymy się wszystkiego od nowa. Z Birmą i Kingą pracowaliśmy w boksie. Teraz kontakt ze słonicami jest ograniczony. Cała obsługa zwierząt odbywa się przez okienka w barierkach. Każdy z opiekunów słoni poznał około dziesięciu hiszpańskich komend. Hose uważa, że już za rok nie będą one potrzebne. Baby i Citta przestawią się na język polski.* Żal odjeżdżać*
Pożegnanie słonic z Hose było bardzo wzruszające. Potężne zwierzęta darzą go ogromnym zaufaniem. Mężczyzna z czułością tulił ich wielkie trąby i głaskał po językach. Było mu smutno, ale mówił, że czeka na niego 13 słoni w Hiszpanii, więc pracy mu nie zabraknie.
AGA