PolskaŚledztwo ws afery taśmowej będzie umorzone

Śledztwo ws afery taśmowej będzie umorzone

Śledztwo w sprawie afery taśmowej w PSL zostanie umorzone - dowiedziało się nieoficjalnie Radio ZET w prokuraturze. Dojdzie do tego po przesłuchaniu drugiej nagranej osoby - Władysława Łukasika, byłego szefa ARR. Wczoraj Władysław Serafin zeznał przed śledczymi, że wiedział, iż jego rozmowa z Łukasikiem była nagrywana. To powoduje, że prokurator będzie zmuszony umorzyć sprawę, bo Serafin nie był osobą pokrzywdzoną.

Śledztwo ws afery taśmowej będzie umorzone
Źródło zdjęć: © PAP | Rafał Guz

27.07.2012 | aktual.: 21.08.2012 13:37

Doniesienie do prokuratury złożone przez Serafina było tak lakoniczne, że prokurator musiał sam przyjąć, że mogło dojść do przestępstwa z art. 267 par. 3 kk. Zgodnie z prawem, karze do dwóch lat więzienia podlega ten, "kto w celu uzyskania informacji, do której nie jest uprawniony, zakłada lub posługuje się urządzeniem podsłuchowym, wizualnym". Przestępstwo ścigane jest na wniosek pokrzywdzonego, a Serafin wiedząc, że był nagrywany, nie jest osobą pokrzywdzoną.

Wiedział, że są nagrywani

Szef Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych Władysław Serafin miał świadomość, że jego prywatna rozmowa z b. prezesem Agencji Rynku Rolnego Władysławem Łukasikiem była nagrywana - powiedział rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Dariusz Ślepokura.

Serafin był w czwartek przesłuchiwany w prokuraturze w charakterze świadka. Miało to związek z jego zawiadomieniem o popełnieniu przestępstwa, w którym wskazał, że bez jego zgody zostały rozpowszechnione nagrania jego prywatnej rozmowy z byłym prezesem Agencji Rynku Rolnego.

- Po tym przesłuchaniu możemy poinformować, że pan Serafin miał pełną świadomość nagrywania rozmowy. Wiedział, że są urządzenia nagrywające i że jest ona rejestrowana. W tym momencie prokuratura nie może informować, z czyjej inicjatywy to nastąpiło - powiedział Ślepokura.

Zapowiedział też, że w najbliższym czasie przesłuchany zostanie Łukasik. - Termin nie został jeszcze wyznaczony, ale nastąpi to w najbliższym czasie. Po tym przesłuchaniu prokuratura podejmie dalsze decyzje w tej sprawie - dodał.

Analogiczne zawiadomienie jak Serafin złożył w prokuraturze jego rozmówca - b. prezes ARR.

Serafin po przesłuchaniu w czwartek nie chciał informować o jego przebiegu. - Moim rzecznikiem jest prokurator - oświadczył jedynie. Indagowany, że na swej konferencji obiecywał taką wypowiedź, szef kółek rolniczych odparł: "tak, ale prokurator ma w tej sprawie ostatnie zdanie". Serafin nie chciał rozmawiać z mediami także przed wejściem na przesłuchanie - wtedy mówił, że jego ewentualna wypowiedź będzie zależała od decyzji prokuratora.

Wcześniej rzecznik prokuratury podkreślał, że postępowanie - wszczęte po zawiadomieniu Serafina - toczy się w sprawie, a nie przeciwko jakiejś osobie. Dodał też, że przesłuchanie nie dotyczy postępowania ws. niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych zatrudnionych w Agencji Rynku Rolnego i Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi poprzez sprawowanie niewłaściwego nadzoru nad spółką Elewarr.

Afera taśmowa w PSL

Zawiadomienie Serafina to pokłosie publikacji "Pulsu Biznesu", który ujawnił rozmowy Serafina z Łukasikiem, byłym prezesem ARR, na temat możliwych nieprawidłowości w spółkach związanych z Ministerstwem Rolnictwa.

- Oświadczam, że nikt za mną nie stał, nikt mnie nie inspirował, z nikim się nie układałem, dla nikogo nie pracowałem - mówił Serafin na poniedziałkowej konferencji prasowej i zapewniał, że niczego się nie obawia. Jego zdaniem cała - jak to określił - "zadyma" z taśmami "ma wykopać koalicję i PSL".

Szef kółek rolniczych przyznał, że znane są mu okoliczności powstania nagrania, które "weszło w obieg publiczny". - Dla dobra sprawy nie będziemy rozmawiać z prokuratorem przez media - zaznaczył. Zapowiedział, że będzie rozmawiał na temat nagrań dopiero po "wszystkich wyjaśnieniach w prokuraturze dotyczących tego perfidnego zdarzenia, dla którego potrzebna była jego twarz".

Zapewnił też, że nie wie o żadnych nowych taśmach z nagraniami, chyba, że ktoś go "nagrał ukrytą kamerą chytrze i perfidnie, i jakieś głupoty będą montowane".

Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" podała, że według jej informatorów opublikowane w zeszłym tygodniu nagranie z rozmowy Serafina z Łukasikiem było dłuższe i zostało zmontowane. Według "Newsweeka" krążą plotki o dwóch kolejnych taśmach, których publikacja uderzy w Platformę Obywatelską.

Serafin zapewnił, że jeżeli premier poprosi go o wyjaśnienia w sprawie nagrania, "pójdzie natychmiast i powie mu wszystko". Serafin przeprosił też Łukasika.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (216)