Śledztwo w sprawie szczepień przeciw grypie
Policja bada sprawę testów szczepionki
przeciwko wirusowi ptasiej grypy, w których wzięło udział prawie
350 osób z Grudziądza i okolic. Pacjenci
twierdzą jednak, że nikt ich nie poinformował o charakterze badania.
25.10.2007 | aktual.: 25.10.2007 14:05
Po otrzymaniu informacji od osób, które poczuły się poszkodowane szczepieniem w jednej z grudziądzkich przychodni, wszczęto postępowanie w tej sprawie. Nadzoruje je prokuratura. Przesłuchanie osób uczestniczących w szczepieniach ma dać odpowiedź, czy doszło do oszustwa oraz narażenia na szwank życia i zdrowia pacjentów - powiedział Jacek Krawczyk, rzecznik kujawsko-pomorskiej policji.
Sprawa wyszła na jaw przypadkowo, gdy podopieczni jednego z miejscowych schronisk dla bezdomnych pokłócili się o pieniądze, które mieli dostać z przychodni za szczepienia. Wezwani do rozdzielenia awanturników policjanci zainteresowali się sprawą szczepień, za które przychodnia wypłaca pieniądze pacjentom.
Jak ustalono, bezdomni wzięli udział w badaniach testowych szczepionki przeciwko wirusowi ptasiej grypy H5N1. Po podaniu kolejnych dawek leku, przychodnia wypłacała pacjentom niewielkie kwoty tytułem "zryczałtowanych kosztów dojazdu na szczepienie".
Możliwość zarobku skłoniła niektórych bezdomnych do ukrywania swoich prawdziwych danych i kilkukrotnego poddania się szczepieniu. Ujawnienie sprawy w lokalnych mediach sprawiło, że na policję zaczęli zgłaszać się kolejni pacjenci przychodni, którzy dopiero w ten sposób dowiedzieli się o swoim udziale w badaniach.
Jak zapewnił dyrektor przychodni Cezary S., wszyscy zaszczepieni testowanym lekiem wiedzieli, że biorą udział w badaniach klinicznych. Jego zdaniem, nie stwarzało to także żadnego niebezpieczeństwa dla ich zdrowia, gdyż lek jest zarejestrowany w USA i na tamtym rynku sprzedano już kilkadziesiąt milionów szczepionek.
Poszkodowani pacjenci utrzymują jednak, że wmawiano im, iż to "zwykła" szczepionka przeciw grypie. Także podpisując zgodę na szczepienie nie otrzymali do przeczytania obszernej informacji o leku i ewentualnych powikłaniach.
Policja planuje dotarcie do każdego z 350 zaszczepionych pacjentów i przesłuchanie w sprawie okoliczności badania. Dyrektorowi przychodni oraz zastępującej go na tym stanowisku od kilkunastu miesięcy jego żonie grożą zarzuty oszustwa, a także narażenia zdrowia i życia pacjentów.