PolskaŚledztwo w sprawie automatów na razie bez sensacji - twierdzi prokurator

Śledztwo w sprawie automatów na razie bez sensacji - twierdzi prokurator

Sensacyjny ton prasowych doniesień na temat rzekomych przestępstw, jakie miały towarzyszyć procesowi
legislacyjnemu w zakresie ustawy o grach losowych, nie znajduje
potwierdzenia w dotychczasowych ustaleniach prokuratury - powiedział szef Prokuratury Krajowej Karol Napierski.

01.12.2003 | aktual.: 01.12.2003 16:59

"Wbrew opiniom, które pojawiły się na łamach prasy, czy w telewizjach, wbrew też opiniom różnych polityków my nie opieramy się na tym co stanowi sensację, a na ustaleniach ściśle prawnych. Bez uciekania się do różnych pobocznych wątków w postaci takiej, że chodzi o znanego polityka czy jakieś osoby związane z taką, a nie inną formacją polityczną" - powiedział Napierski.

Dodał, że minister sprawiedliwości zlecił mu przyjazd do Gdańska i zapoznanie się z przebiegiem postępowań oraz planami prokuratorów. Zaznaczył, że Prokuratura Krajowa nie wykonuje bezpośrednio żadnych czynności i nie kieruje bezpośrednio tym postępowaniem. Ocenił, że toczy się ono prawidłowo.

Rzecznik gdańskiej prokuratury Konrad Kornatowski powiedział, że od sierpnia 2003 r., po doniesieniu byłego posła Samoobrony Zbigniewa Nowaka toczy się postępowanie w sprawie rzekomego przyjęcia 10 mln dolarów łapówki. Pieniądze miał przyjąć szef klubu parlamentarnego SLD, Jerzy Jaskiernia.

Dodał, że w sprawie przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Wystąpiono też do naczelnych organów państwowych o nadesłanie dokumentów związanych z procesem legislacyjnym ustawy o grach losowych. Po uzyskaniu tego materiału prokuratorzy przeanalizują go i podejmą kroki zmierzające do ustalenia kierunku śledztwa. Trwa też postępowanie wszczęte w grudniu 2002 r. dotyczące wymuszania haraczy od firm czerpiących korzyści z automatów do gier.

Prokuratorzy pytani przez PAP potwierdzili, że m.in. w związku ze śledztwem prowadzonym po doniesieniu posła Nowaka przesłuchiwano skruszonego pruszkowskiego gangstera Jarosława S., pseud. Masa. Według szefa gdańskiej Prokuratury Okręgowej, Józefa Fedosiuka zeznania "Masy" nie przyniosły przełomu w sprawie.

Dotychczas nie przesłuchiwano Jerzego Jaskierni. Może się to odbyć w ciągu dwóch tygodni.

W związku z tą sprawą, jako pierwszego przesłuchano posła Zbigniewa Nowaka. "Poseł potwierdził treść doniesienia, że wskazana przez niego z imienia i nazwiska osoba była świadkiem na strzelnicy w Warszawie rozmowy obywatela holenderskiego z prokuratorem Kauczem. Tę osobę poprosiliśmy do prokuratury i (...) świadek potwierdził również. Po przesłuchaniu obywatela holenderskiego, przeprowadziliśmy konfrontację i w jej toku świadek częściowo wycofał się z wcześniej złożonych zeznań. Powiedział, że jak wcześniej mówił, był przekonany, że rozmówcą Kaucza był Holender. Później stwierdził, że w zasadzie było ciemno - słyszał strzępki rozmowy - i pewności co do tego nie ma" - relacjonował szef Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Prokurator Napierski odnosząc się do osoby posła Nowaka, który doniósł o rzekomym przyjęciu łapówki przez Jaskiernię stwierdził, że Nowak jest jednym z najaktywniejszych posłów, jeśli chodzi o składanie zawiadomień o popełnieniu przestępstw.

Sobotnie "Gazeta Wyborcza", "Rzeczpospolita" i "Życie Warszawy" przypomniały, że gdańska prokuratura od sierpnia bada czy to możliwe, że za poprawkę do ustawy o grach losowych, która zmniejszyła miesięczny podatek od jednego automatu do gry z 200 do 50 euro, wręczono 10 mln dolarów łapówki. Publikacje wymieniały w tym kontekście nazwisko szefa klubu SLD Jerzego Jaskierni. "GW" napisała, że Jaskiernia przez lata orędował za zmianą przepisów o automatach do gry, a jego społeczny asystent Maciej Skórka miał tysiące takich automatów.

"Rzeczpospolita" informowała, że były poseł Samoobrony Zbigniew Nowak oraz antyklerykalne pismo "Fakty i Mity", które publikowało jego rewelacje, utrzymuje, że "wiarygodna i ciesząca się wysoką pozycją społeczną osoba" była świadkiem rozmowy między Holendrem Arno van Dorstem, lobbystą związanym z producentami automatów do gier, a prokuratorem Andrzejem Kauczem, byłym szefem Prokuratury Krajowej. Holender, jak pisze "Rz", miał się żalić Kauczowi, że z ustawą nic się nie dzieje, chociaż Jaskiernia dostał 10 mln dolarów. Poseł Jaskiernia twierdzi, że nigdy nie wziął żadnej łapówki, a cała sprawa to "brednia, kompletna bzdura, rozgrywana przez środowiska, które utraciły monopol w zakresie gry na automatach".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)