Śledzili Wojtyłę
SB uważała Karola Wojtyłę za groźniejszego
ideologicznie niż kardynała Wyszyńskiego. W archiwach IPN znajdują
się dokumenty i zdjęcia na jego temat. Nadal poszukiwane są filmy
operacyjne - pisze "Życie Warszawy".
Karol Wojtyła był inwigilowany od początku lat pięćdziesiątych przez komunistyczną tajną policję. Jeszcze w tym roku IPN opublikuje akta dotyczące rozpracowywania przez Służbę Bezpieczeństwa w latach 1950-1978 księdza, biskupa, a później kardynała Karola Wojtyły. "Jeden tom będzie zbiorem dokumentów, drugi książką Marka Lasoty na temat inwigilowania przyszłego papieża" - twierdzi dr Antoni Dudek z IPN.
Na początku Wojtyła występował tylko jako tzw. figurant, w sprawach innych osób, potem zakładano mu własne teczki. "Wojtyłę śledzono nie tylko podczas kazań czy oficjalnych spotkań, ale także podczas urlopów" - opowiada dziennikowi Dudek. "Zachowało się wiele esbeckich raportów z jego wędrówek po górach. Jeszcze zanim wyjechał wysyłano depeszę do miejscowej komendy z prośbą o obserwację schroniska i wszystkich jego gości" - twierdzi Dudek.
Od 1958 roku, gdy Karol Wojtyła został biskupem krakowskim, SB wzmogła działania. "W dokumencie z lat 60. zachował się plan groteskowej akcji SB. Na mieszkanie Wojtyły nasyłano komisję lokalową, gdy nie było go w domu. Chciano go dzięki temu zaskarżyć o uporczywe unikanie komisji i utrudnianie jej pracy - mówi Marek Lasota z krakowskiego oddziału IPN.
Na przełomie lat 60. i 70. uznawano go za drugą osobę w polskim kościele, po kardynale Stefanie Wyszyńskim, a w latach 70. stwierdzono, że jest nawet od niego większym zagrożeniem ideologicznym" - twierdzi na łamach "Życia Warszawy" Lasota.(PAP)