Śledczy nie mogą dotrzeć do właścicieli Lewicy Bez Cenzury
Prokuratorzy, którzy w błyskawicznym tempie
podjęli skuteczne działania przeciwko nazistowskiemu portalowi,
nie potrafią od kilku tygodni dotrzeć do właścicieli strony
internetowej Lewica Bez Cenzury propagującej komunizm - pisze
"Nasz Dziennik".
14.07.2008 | aktual.: 14.07.2008 00:44
Śledczy grzęzną w proceduralnych ustaleniach. A młodzi komuniści, którzy przy pomocy internetu wyzwali do prześladowania przedsiębiorców, księży, mordowania polskich żołnierzy, szydzili z ofiar Katynia, teraz kpią sobie z prokuratury i rozpoczynają akcję, mającą doprowadzić do usunięcia z Konstytucji zapisu o karalności za propagowanie komunizmu.
Sytuacja, w której prokuratura przez miesiąc nie jest w stanie ująć i uniemożliwić dalszego łamania prawa grupie młodocianych bojówkarzy lewackich, pozwala na zadanie pytania, co byłoby w sytuacji, gdyby na miejscu Lewicy Bez Cenzury działała organizacja zdecydowanie groźniejsza, np. terrorystyczne Czerwone Brygady, i jak katastrofalne skutki mogłoby to przynieść - podkreśla "Nasz Dziennik".