SLD za rozwiązaniem Sejmu
SLD będzie głosował za samorozwiązaniem
parlamentu, niezależnie od tego, kto zgłosi taki wniosek -
powiedział podczas konferencji prasowej w Opolu
wiceprzewodniczący klubu parlamentarnego SLD, Ryszard Kalisz. Jak
podkreślił, do przyspieszonych wyborów nie dojdzie ani w maju, ani
jesienią.
25.03.2006 13:50
SLD chce, żeby skończyły się rządy PiS-u. W każdej sytuacji, gdy pod głosowanie poddany zostany wniosek o samorozwiązanie Sejmu i niezależnie od tego, kiedy to się stanie, będziemy głosowali za tym wnioskiem - oświadczył Kalisz.
Polityk zaznaczył, że jego zdaniem do samorozwiązania Sejmu nie dojdzie, ponieważ PO i PiS nie dojdą w tej sprawie do porozumienia. Duża część elektoratu obu tych partii jest tożsama; oba ugrupowania walczą o ten elektorat. Wyborów nie będzie ani w maju, ani jesienią tym bardziej, że prawnie niedopuszczalne jest organizowanie wyborów parlamentarnych łącznie z samorządowymi - uważa Kalisz.
Zdaniem Kalisza, niemożliwe jest także wprowadzenie ordynacji mieszanej. To byłoby niezgodne z konstytucją, która stanowi, że ordynacja do Sejmu w Polsce jest proporcjonalna - argumentował.
Poseł SLD zaznaczył, że jego ugrupowanie jest przeciwne zmianom ordynacji na krótko przed wyborami. Nie może też być tak, żeby pod kątem najbliższych wyborów partia aktualnie sprawująca władzę ustawiała ordynację wyborczą tak, żeby wyeliminować wszystkich innych. SLD jest za tym, aby wprowadzić zasadę, że na 2 lata przed wyborami nie wolno zmieniać ordynacji - powiedział.
Kalisz przypomniał także, że za rządów AWS, przed wyborami w 2001 roku zmieniono zasady przeliczania głosów z systemu d'Hondta na system St. Lague. Gdyby nie ta zmiana, SLD miałaby wtedy większość w parlamencie. My potem zmieniliśmy to z powrotem, ale zrobiliśmy to na trzy lata przed wyborami i zrobiliśmy to +na swój pohybel+, bo gdyby nie ta zmiana, PiS i Platforma miałyby dziś o 10-15 mandatów mniej - ocenił Kalisz.
Według wiceprzewodniczącego klubu SLD zarzut, że obecna ordynacja wyborcza nie zapewnia stabilności politycznej jest nieuzasadniony. Gdyby PiS zawarł koalicję z PO, mieliby razem prawie 280 mandatów, co dałoby im stabilną większość. Pretensje trzeba kierować nie do ordynacji, a do trzech osób: Jarosława Kaczyńskiego, Donalda Tuska i Jana Rokity, i może jeszcze Ludwika Dorna, bo on też prowadził te rozmowy - podkreślił.
Kalisz przewiduje, że do rozwiązania Sejmu może dojść wiosną przyszłego roku.