SLD woli jesienne wybory?
Rada Krajowa SLD, która zbiera się w poniedziałek, zapewne opowie się za przeprowadzeniem wyborów parlamentarnych w konstytucyjnym terminie - jesienią. Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, SLD nie będzie chciał skrócenia kadencji Sejmu - wynika z wypowiedzi polityków Sojuszu.
28.01.2005 | aktual.: 28.01.2005 20:12
Zarząd SLD spotkał się z premierem Markiem Belką. Szef rządu zapowiedział, że nie poda się do dymisji, jeśli SLD zdecyduje się poprzeć jesienny termin wyborów. Jednak, jak podkreślił, ma nadzieję, iż Sejm się rozwiąże 5 maja. Powtórzył, że sam opowiada się za czerwcowym terminem wyborów.
Podobnego zdania jest szef klubu SLD Krzysztof Janik, który opowiada się za skróceniem kadencji parlamentu i przeprowadzeniem wyborów wiosną, choć uważa, że jeśli chodzi o termin wyborów "rząd tu nie ma nic do rzeczy".
Rząd jest emanacją większości parlamentarnej i termin wyborów, jeśli konstytucyjny - to jest w rękach prezydenta, a jeśli wiąże się ze skróceniem kadencji parlamentarnej - to jest w rękach 307 posłów (większość potrzebna do skrócenia kadencji) - powiedział Janik.
Również wicepremier Jerzy Hausner powtórzył, że jest zwolennikiem przeprowadzenia wyborów na wiosnę. Zaznaczył, że jest to jego opinia jako obywatela, członka SLD i klubu Sojuszu.
Zdecydowanie za przeprowadzeniem wyborów wiosną jest także minister rolnictwa Wojciech Olejniczak. Tak jest lepiej jeśli chodzi o tworzenie budżetu, i tak mówiłem, kiedy kandydowałem do Sejmu w roku 2001 - podkreślił.
Sekretarz klubu SLD Wacław Martyniuk również potwierdza, że jest zwolennikiem terminu wiosennego. Jednak, jak dodał, widzi bardzo dużo argumentów za jesienią. Według niego, polityczni oponenci "mówią o delegalizacji, dekomunizacji, teczkach". Jeżeli po to mają być przyspieszone wybory, to ja mówię: "przepraszam, ale nie" - powiedział.
Czy ktokolwiek usłyszał z prawicy propozycje przygotowania do rządzenia w kategoriach: program, plan, przygotowanie założeń budżetu? Nic - dodał Martyniuk. To nie jest dobre dla Polski - zabawy delegalizacyjne, zabawy teczkowe - dodał.
Sekretarz generalny SLD Marek Dyduch powiedział, że już się wypowiadał w tej sprawie. Nie chciał w piątek powtórzyć, tego co wielokrotnie mówił, że jego zdaniem wybory powinny odbyć się jesienią.
Za opcją jesienną opowiada się też rzecznik dyscypliny partyjnej SLD Danuta Ciborowska. Jak powiedziała, "po pierwsze jest to termin konstytucyjny, a po drugie SLD nie powinno na tacy podawać prezentu prawicy".
Piotr Gadzinowski także uważa, że wybory powinny być jesienią. Ten rząd powinien przetrwać do jesieni i stworzyć budżet dla następnego, bo z sondaży wynika, że trudno będzie skleić koalicję - ocenił.
Również Kazimierz Chrzanowski opowiada się za jesiennymi wyborami. Jak zaznaczył, trwają prace nad budżetem UE, a także jest kilka ustaw, m.in. europejskich, które trzeba przeprowadzić, bo ich odłożenie będzie niekorzystne.
W ubiegłym tygodniu wśród członków zarządu przeprowadzono sondażowe głosowanie. Oleksy ujawnił w czwartek, że "bardzo wyraźna" większość opowiedziała się za terminem jesiennym. Dodał, że przeprowadzał już w województwach konsultacje i testowe głosowania, z których wynika bardzo wyraźna tendencja do dotrzymania konstytucyjnego terminu wyborów.
We wcześniejszych wypowiedziach za terminem konstytucyjnym opowiadał się również Zbyszek Zaborowski. Jego zdaniem, jeśli połączy się wybory prezydenckie, parlamentarne i referendum, wówczas będzie taniej i racjonalniej. A dodatkowo, jak zaznaczył, łatwiej będzie o wysoką frekwencję.
Także szef SLD na Podkarpaciu Krzysztof Martens zdecydowanie jest za przeprowadzeniem jesienią wyborów parlamentarnych, prezydenckich oraz referendum w sprawie unijnej konstytucji. Według niego, termin jesienny będzie korzystniejszy dla lewicy, bo kampania wyborcza będzie się toczyła wokół problemów europejskich, a - jak dodał - w zasadzie tylko lewica jest jednoznacznie proeuropejska.