SLD skarży się na Kaczyńskiego
SLD jeszcze w czwartek skieruje do sejmowej komisja etyki poselskiej wniosek o rozpatrzenie sprawy prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który nie przeprosił jednego z członków Sojuszu za nazwanie SLD organizacją przestępczą.
Chodzi o wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego w Radiu Zet w maju 2003 r., powtórzoną też w radiowej "Trójce", w której nazwał SLD "organizacją przestępczą". Mazowiecki działacz Sojuszu Stanisław Szepietowski skierował sprawę do sądu.
10 listopada tego roku sąd apelacyjny zobowiązał Jarosława Kaczyńskiego, aby przeprosił Szepietowskiego za swoją wypowiedź. Prezes PiS miał na antenie Radia Zet oświadczyć też, że to określenie "nie jest prawdziwe". Sąd nakazał także Kaczyńskiemu opłacenie kosztów sądowych oraz wpłatę 10 tys. zł na Polski Czerwony Krzyż.
Tober zaznaczył, że do dziś prezes PiS nie wykazał "najmniejszej woli wykonania wyroku". Jako poseł, członek organu prawodawczego jest on podwójnie zobligowany do poszanowania prawa i wymiaru sprawiedliwości - uważa Tober.
Podkreślił, że "zasady prawa i sprawiedliwości nakazują wykonywać wyroki niezawisłych sądów". Zasady prawa i sprawiedliwości wbrew pozorom powinny również obowiązywać prezesa Prawa i Sprawiedliwości - oświadczył Tober. Jeśli projekt polityczny, który się tworzy i firmuje własnym nazwiskiem, nazywa się mianem Prawa i Sprawiedliwości, to ta nazwa zobowiązuje - zaznaczył.
Zdaniem Tobera, prezes Kaczyński swoim zachowaniem "pokazuje polskim sądom gest Kozakiewicza i zdaje się mówić: 'sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie'". W tym wypadku chyba nawet prawo i sprawiedliwość - dodał.
Do momentu nadania tej depeszy Polskiej Agencji Prasowej nie udało skontaktować się z rzecznikiem PiS Przemysławem Gosiewskim.