PolitykaSLD masowo pozbywa się członków - idą do Palikota

SLD masowo pozbywa się członków - idą do Palikota

Palikot zapewni nam masowe oczyszczenie w SLD. Ludzie, których dawno chcieliśmy się pozbyć, czyli najczęściej dawni działacze PZPR, teraz odpływają do Ruchu. Jedyne, co możemy zrobić, to podziękować posłowi z Biłgoraja - mówi nam z ironią jeden z polityków Sojuszu. Bo walka między SLD a Ruchem Palikota rozpoczęła się na dobre.

SLD masowo pozbywa się członków - idą do Palikota
Źródło zdjęć: © WP.PL | Michał Mandziak

02.12.2011 | aktual.: 02.12.2011 15:09

Jak ustaliła , tzw. oczyszczenie może dotknąć kolejne znane nazwiska Sojuszu. Nasz informator twierdzi, że obecnie rozmowy nad przejściem z SLD politycy Ruchu Palikota mają prowadzić z Joanną Senyszyn. Negocjacje mają trwać już ładnych kilka tygodni. Jeden z naszych rozmówców kreśli taki scenariusz: - Senyszyn zapowiedziała, że wystartuje w wyborach na przewodniczącego partii. Wszyscy wiemy, że spektakularnie przegra, a wtedy z hukiem wyjdzie z SLD i przejdzie do Ruchu Palikota.

- A wytłumaczy, to tak, że jeśli nie wygrała walki o stołek szefa, to Sojusz pójdzie w złym kierunku, a dla niej najważniejsza jest lewica. I aby tę wybronić, musi przejść do partii, która walczy o jej ideały - kończy. Sama europosłanka w rozmowie z nami tych informacji nie potwierdza.

Niektórzy za to otwarcie mówią o ucieczce do Palikota. Sojusz może stracić pół tysiąca członków w regionie świętokrzyskim. O czym otwarcie mówi były poseł SLD, a obecnie Ruchu Palikota Sławomir Kopyciński. - W Świętokrzyskiem chce do nas przejść 500 osób. Także działacze samorządowi na szczeblu gminnym czy powiatowym, sporo chętnych jest też w Łódzkiem, w Małopolsce, a zwłaszcza w Krakowie. Widzą, że prawdziwa lewica to my, a nie SLD. Przyznaję, przerosło to moje oczekiwania - mówi.

Najszybciej do Ruchu dołączą działacze warszawskiego SLD. Tu tę decyzję przyśpieszył Grzegorz Napieralski, który rozwiązał koło w Śródmieściu i zawiesił wiceszefa warszawskiego SLD Jerzego Budzyna, bo ten żądał od Napieralskiego rozliczenia wyborczego funduszu. Teraz Janusz Palikot zapowiada, że pewnie w ciągu dwóch tygodni ogłosi transfer warszawskich działaczy partii Napieralskiego. Klub warszawskich radnych SLD może stopnieć aż o połowę

Pozostałe transfery będą miały miejsce po 10 grudnia, czyli po konwencji SLD, podczas której do dymisji ma się podać Napieralski. Potem delegaci mają wybrać nowe, ale tymczasowe władze, których zadaniem będzie przygotowanie na wiosnę kongresu. – Nie liczy się ilość, a jakość. A w Ruchu Palikota o jakościowych ludzi trudno – mówi polityk Sojuszu. I przekonuje, że SLD szykuje kontrofensywę. - Teraz robimy to, czym powinniśmy się byli zająć cztery lata temu. Budujemy zaplecze intelektualne partii. Będziemy tworzyć ugrupowanie od podstaw - zapowiada.

Ale wciąż nie wiadomo, z kim na czele. Bo jak na razie oficjalnych kandydatów, którzy zamierzają powalczyć o fotel szefa, jest trzech. Wśród nich: Joanna Senyszyn, Artur Hebda i Marek Balt, poseł ze Śląska. Artur Hebda jest radnym Sojuszu w Zielonej Górze. W 2005 r., gdy szefem Sojuszu był Wojciech Olejniczak, został wybrany na jednego z pięciu wiceprzewodniczących tej partii. Także Joanna Senyszyn, pochodząca z Pomorza posłanka do Parlamentu Europejskiego, w tym samym okresie pełniła funkcję wiceprzewodniczącej SLD. Marek Balt jest natomiast parlamentarzystą ze Śląska. W SLD nie milkną głosy, że niemal pewne, iż w wyborach na przewodniczącego wystartuje Leszek Miller.

Były premier mówi, że ten, kto zdecyduje się kandydować, musi być świadomy trudów, jakie go czekają. - To jest sytuacja, w której ten, kto obejmie to stanowisko, weźmie na plecy worek z kamieniami, a nie worek ze srebrem i złotem, więc niewielu ludzi jest gotowych podjąć takie zadanie - mówił były premier.

A wszystko wskazuje na to, że to być może właśnie on przejmie tymczasowo pałeczkę po Grzegorzu Napieralskim, jeśli ten 10 grudnia zdecyduje się ją oddać. Bo i to nie jest pewne.

Współpracownicy obecnego przewodniczącego przekonują jednak, że Napieralski nie poddaje się bez walki. Najpierw objechał Polskę, by wyczuć nastroje SLD w regionie. A teraz jak Grzegorz Napieralski ma zamiar startować w partyjnych prawyborach. - Plan jest prosty. Jeśli nie uda mu się utrzymać władzy 10 grudnia podczas konwencji, to odda ją zapewne w ręce Leszka Millera. A potem do wiosny będzie walczył w prawyborach partii - mówi czołowy polityk Sojuszu.

Sam Napieralski zaś jest bardzo pewny siebie. - I tak się to skończy, że ten, który doprowadził do wyborczej klęski, teraz ma znów być wybawcą lewicy. Jeśli tak się stanie, to będzie porażka, a my nigdy nie wydostaniemy się z kryzysu - mówi przeciwnik Napieralskiego. Tylko że niezależnie od tego, co o przywództwie obecnego szefa myślą jego wrogowie czy nawet media, to i tak o wszystkim zadecydują doły ugrupowania. Bo przecież to partyjni działacze będą głosować w słynnych prawyborach.

- To naturalne, że partyjny aparat nie będzie głosował na nieznane nazwisko. A dziś w terenie kojarzeni są tylko Grzegorz Napieralski i Leszek Miller - mówi nam współpracownik byłego premiera.

Który z nich zyska przewagę głosów w regionach? Na razie podobno ma ją Grzegorz Napieralski.

Joanna Miziołek
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (147)