PolitykaSLD ma projekt zmian w finansowaniu partii

SLD ma projekt zmian w finansowaniu partii

Zmianę sposobu obliczania wysokości subwencji budżetowej dla partii politycznych zmierzającą do jej zmniejszenia, a także większą transparentność wydatkowania tych środków zakłada projekt SLD, który w niedzielę ma zostać przekazany marszałek sejmu Ewie Kopacz.

W niedzielę, z inicjatywy Kopacz, odbędzie się w sejmie debata poświęcona finansowaniu partii politycznych z udziałem posłów i ekspertów. Tam właśnie Sojusz chce zaprezentować swą propozycję zmian w ustawie o partiach. W piątek mówili o niej na konferencji prasowej rzecznik partii Dariusz Joński oraz wiceszef klubu SLD Zbyszek Zaborowski.

Jak mówił Joński, projekt ma na celu uporządkowanie kwestii finansowania partii politycznych. - Po pierwsze większa kontrola, a po drugie - większa transparentność, po trzecie - zmniejszenie środków o prawie 17 mln złotych. Platforma Obywatelska już nie będzie mogła wydawać na cygara, alkohole, ubrania i drogie kluby - podkreślił rzecznik Sojuszu.

Według projektu SLD wysokość rocznej subwencji dla partii politycznej, albo koalicji wyborczej miałaby być ustalana na podstawie liczby oddanych na nią głosów (5 złotych za każdy głos), nie więcej jednak niż do progu 10 proc. zebranych głosów. Partie, których poparcie w wyborach przekroczyłoby 10 proc. nie otrzymywałby pieniędzy za "nadwyżkę" głosów; natomiast te, dla których poparcie byłoby mniejsze, otrzymywałby pieniądze za wszystkie głosy. Subwencję - tak jak dotychczas - otrzymywałyby te partie i koalicje wyborcze, które przekroczyły odpowiednio: 3 i 6-procentowy próg wyborczy.

Według szacunków Sojuszu, największe partie, jak PO i PiS straciłyby na tym po kilka milionów złotych; Sojusz - około 1 miliona.

Druga z proponowanych zmian nakłada na partie, które otrzymują subwencje, obowiązek prowadzenia dostępnego w internecie rejestru wydatków z subwencji. Rejestr miałby zawierać nazwy podmiotów (z nazwami miejsc ich siedziby), które wykonywały usługi, bądź dokonały sprzedaży na rzecz partii w kwocie większej niż kwota minimalnego wynagrodzenia za pracę. Rejestr miałby być publikowany na oficjalnej stronie internetowej każdego ugrupowania.

Zaborowski nie wykluczył, że na etapie prac parlamentarnych w ustawie o partiach politycznych można byłoby umieścić katalog wydatków, które mogą być pokrywane z pieniędzy budżetowych. - To stworzyłoby jednak pewne trudności, ponieważ za każdym razem PKW musiałaby kwalifikować takie wydatki, czy są zgodne z ustawą. Wydaje się, że wystarczającym rozwiązaniem będzie wprowadzenie pełnej jawności wydatków partii politycznych - ocenił Zaborowski.

Zgodnie z obecnie obowiązującą ustawą o partiach politycznych, subwencję (wypłacaną w kwartalnych ratach) otrzymują partie, które w wyborach parlamentarnych przekroczyły próg 3 proc. poparcia oraz koalicje, które pokonały barierę 6 proc. Wysokość subwencji ustalana jest na podstawie procenta oddanych głosów na każdą z partii politycznych. W 2010 roku subwencja decyzją parlamentu została obniżona o 50 proc. (ze względu na kryzys gospodarczy).

Dyskusja na temat zmian w finansowaniu partii politycznych rozpoczęła się po publikacjach mediów na temat sposobu wydawania pieniędzy przez partie polityczne. Z doniesień medialnych wynika m.in., że PO w ostatnich latach wydała m.in. na markowe garnitury i buty prawie ćwierć miliona złotych.

W reakcji na publikacje premier Donald Tusk zapowiedział projekt nowelizacji ustawy o partiach politycznych, likwidujących w całości finansowanie z budżetu. Na początku lipca projekt trafił do Sejmu. PO proponuje wykreślenie ze źródeł dochodów partii politycznych subwencji i dotacji budżetowych. W ustawie o partiach politycznych miałby pozostać jedynie zapis, według którego "majątek partii politycznej powstaje ze składek członkowskich, darowizn, spadków, zapisów oraz z dochodów z majątku".

Własne projekty dotyczące zmiany finansowania maja też: Ruch Palikota i PSL.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)