PolskaSLD i UP razem idą do wyborów

SLD i UP razem idą do wyborów

Szefowie SLD i UP, Wojciech Olejniczak i
Andrzej Spychalski, podpisali w Warszawie deklarację o
wspólnym starcie w tegorocznych wyborach samorządowych i
ewentualnych przyspieszonych wyborach parlamentarnych.

05.02.2006 | aktual.: 05.02.2006 15:50

"Zachowując zasady partnerstwa, SLD i UP zamierzają przystąpić wspólnie - w ramach koalicji sił lewicowych - do wyborów samorządowych i ewentualnych przyspieszonych wyborów parlamentarnych" - napisano we wspólnym oświadczeniu obu partii.

SLD i UP opowiedziały się też za "jak największą konsolidacją wszystkich sił lewicowych i demokratycznych w kraju".

Jak powiedział dziennikarzom Spychalski, niedzielne porozumienie jest "ukoronowaniem deklaracji i uzgodnień, które między kierownictwami obu partii zostały zawarte już w grudniu".

Unia Pracy uznaje, że SLD, uzyskując jako jedyna partia lewicowa swoich reprezentantów w parlamencie, staje się naturalną osią budowania jednolitego układu lewicowego w wyborach - zaznaczył szef UP.

Według Olejniczaka, to dopiero początek drogi związanej z odbudową zaufania do lewicy. Jak dodał szef SLD, "formuła współpracy" lewicy ma być "bardzo otwarta".

Olejniczak widziałby wśród współpracujących sił także OPZZ, Zielonych 2004 oraz "inne partie i stowarzyszenia pozarządowe". Przypomniał, że w ostatnim czasie Sojusz zawarł porozumienie z Socjaldemokracją Polską o wspólnym starcie w wyborach samorządowych i w ewentualnych przyspieszonych wyborach parlamentarnych. Dodał, że rozmawiał także z liderką Zielonych.

Nie ma wątpliwości, że czas, który nastał, jest trudny dla tych, którzy myślą inaczej. A my myślimy inaczej niż PiS, niż Jarosław Kaczyński. Aby w tym trudnym czasie przetrwać, aby w przyszłości osiągać dobre wyniki, sukcesy, potrzebna jest konsolidacja i bardzo mocna współpraca - ocenił Olejniczak.

"W polskiej polityce nie może być miejsca na zawłaszczanie państwa przez jedna opcję polityczną, manipulowanie procedurami i instytucjami demokratycznymi, czy wreszcie pospolity szantaż (...). Musimy wspólnie powstrzymać partię braci Kaczyńskich w ich marszu po władzę absolutną. Położyć kres psuciu i ośmieszaniu państwa" - napisano w oświadczeniu SLP i UP.

Szef Sojuszu zapowiedział, że klub parlamentarny SLD chce w Sejmie być reprezentantem środowisk lewicowych, w tym UP.

Pytany, czy do wspólnego frontu lewicy uda się zaprosić założyciela UP Ryszarda Bugaja, Olejniczak odparł, że jego filozofią funkcjonowania polskiej lewicy jest przyciąganie takich osób jak Karol Modzelewski, Ryszard Bugaj a także młodych ludzi.

Spychalski dodał, że Rada Mazowiecka UP przed kilkoma dniami zainicjowała próbę rozmów z byłymi liderami Unii Pracy, która odczuwa w sposób dotkliwy brak ludzi z pierwszych stron gazet. Jest szansa na to, żeby kolegę Bugaja pozyskać do tego wspólnego budowania jednej, dużej polskiej lewicy - ocenił.

Bugaj zrezygnował z przewodniczenia UP w październiku 1997 r., po porażce partii w wyborach parlamentarnych. W grudniu 1998 r. zrezygnował z członkostwa w ugrupowaniu, na znak protestu przeciwko polityce ówczesnych władz UP, w tym jej przewodniczącego Marka Pola. Zdaniem Bugaja, polityka ta prowadziła do utraty tożsamości przez UP i postrzegania jej jako "mówiącej jednym głosem z SLD".

Jak powiedział Spychalski, podczas niedzielnego posiedzenia Rady Krajowej partii mówiono o przygotowaniach do kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi. Zaznaczył, że podpisywanie porozumień o współpracy w wyborach ma miejsce na szczeblach wojewódzkich.

W opinii Spychalskiego, pakt stabilizacyjny między PiS, Samoobrona i LPR jest "kruchy". Coraz powszechniej mówi się, że wszystko zmierza do tego, żeby PiS uchwalił uchwaliło 11 kluczowych ustaw i wybory parlamentarne przeprowadziło wspólnie z samorządowymi - ocenił.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)