SLD będzie rządzić jeszcze 10 lat
"Prawo zachowania Energi: związani z SLD menedżerowie koncernu Energa SA zapewnili sobie dziesięcioletnią nietykalność. Albo milionowe odprawy" - pisze "Gazeta Wyborcza".
07.01.2005 | aktual.: 07.01.2005 09:42
Trzynaście tysięcy osób, które miały umowę o pracę w zakładach energetycznych należących do tzw. grupy G-8, w tym całe kierownictwo, ma zagwarantowane zatrudnienie do 2015 r. w koncernie Energa, w który na początku roku przekształciła się Grupa. Tak mówi "Umowa społeczna" zawarta 30 grudnia między władzami ośmiu spółek G-8 a działającymi w nich związkami - podaje dziennik.
"Jeżeli pracownik zostanie zwolniony przed upływem okresu ochronnego, to za cały okres trzeba mu zapłacić równowartość wynagrodzenia" - tłumaczy Waldemar Bartelik, prezes Energi zarabiający ok. 10 tys. zł na rękę. "Przyznaje, że zapis dotyczy i jego: gdyby jutro został zwolniony, dostałby 1 mln 200 tys. zł odprawy. Umowa gwarantuje też prezesom zakładów Grupy G-8, a teraz dyrektorom w Enerdze, nietykalność po zmianie rządu" - informuje "Gazeta Wyborcza".
"Każda ze spółek Grupy zatrudniała co najmniej trzech członków zarządu. Zarabiali tyle co Bartelik. Jeśli po wyborach władzę w Ministerstwie Skarbu obejmie prawicowa ekipa, będzie mogła albo pozostawić dyrektorów, albo poszukać 30 mln zł na odszkodowania. Takie same gwarancje dotyczą władz ponad 40 spółek zależnych od Energi" - czytamy w dzienniku.
W poniedziałek opisaliśmy, jak Piotr Szynalski, członek zarządu Energi i mąż posłanki SLD, zatrudniał w koncernie w Kaliszu swoich krewnych: teściową, kuzyna oraz SLD-owskich znajomych: Janusza Murynowicza, b. dziennikarza Trybuny i męża posłanki Sojuszu oraz b. szefa SLD w Kaliszu Zbigniewa Włodarka.
W spółkach-córkach odnaleźliśmy kolejnych ludzi partii: wiceprezesem Zakładu Elektrowni Wodnych jest Mariusz Falkowski, wiceszef pomorskiego SLD. Dyrektorem w Międzynarodowym Centrum Szkolenia Energetyki jest żona Marka Formeli, członka SLD i ekskandydata na prezydenta Gdańska" - pisze "Gazeta Wyborcza". (PAP)