Sławomir Oder: zdarzył się cud za wstawiennictwem Jana Pawła II
W piątek 17 marca rozpocznie się we Francji proces w sprawie cudu, do jakiego doszło za wstawiennictwem Jana Pawła II. Dokładne miejsce dochodzenia, a przede wszystkim tożsamość osoby, która została uzdrowiona, otoczone są ścisła tajemnicą - powiedział postulator procesu beatyfikacyjnego ksiądz Sławomi Oder, gość "Sygnałów Dnia".
14.03.2006 | aktual.: 29.03.2006 12:37
Sławomir Oder: Mogę przekazać taką informację że w najbliższym czasie w połowie miesiąca rozpocznie się oficjalny proces w diecezji na terenie, której miało miejsce wydarzenie które będzie przedmiotem studiów w ramach tego procesu. I to jest w zasadzie wszystko co mogę w tej chwili powiedzieć. Mogę naturalnie powiedzieć również że wstępne badania, które zostały przeprowadzone w oparciu o dokumentację którą posiadamy, rzeczywiście upoważniają nas do rozpoczęcia takich kroków. Jest to formalna procedura.
Zaistniało wydarzenie, które powiedzmy ma wszystkie te elementy, które są niezbędne do tego aby móc rozpocząć proces o cudzie i w ramach normalnej procedury kanonicznej taki proces zostanie przeprowadzony. Wszystkie przesłanki racjonalne wskazują na to, że rzeczywiście wydarzenie jest zasługujące na zainteresowanie, ale ja zawsze poświęcam dzień gdy mówimy o cudzie, o domniemanym cudzie, o tym czy jest cud, to o tym dowiemy się dopiero na końcu procesu.
Skąd te wyjątkowe środki ostrożności, czym uzasadniona jest ścisła tajemnica, jaka otacza tę sprawę?
- Oczywiście sprawa jest bardzo delikatna, ponieważ już w tej chwili pierwsze informacje, które zostały podane dotyczące tej sprawy wywołały tak wielkie zainteresowanie, że gdyby powiedzmy osoba która jest bezpośrednio tym zainteresowana stała się osobą publicznie znaną prawdopodobnie potrzeba by było drugiego cudu, aby uchronić jej tożsamość i jej życie. Jeśli ta osoba prowadzi normalne życie do którego powróciła, powróciła do sił po ustąpieniu symptomów tej choroby, którą posiadała. Jedyna powiedzmy ochrona tej osoby polega na tym, że utrzymywane są oczywiście w sekrecie jej tożsamość jak również miejsce gdzie to wydarzenie ma miejsce.
Skąd i w jaki sposób dowiedział się ksiądz o tym cudzie?
S. O: Jeżeli chodzi właśnie o ten konkretny przypadek to otrzymałem go w formie listownej i zostało to w sposób bardzo prosty, powściągliwy, skromny, bez szczególnej emfazy czy chęci protagonizmu opisane przez przełożoną samej zainteresowanej siostry, a więc nie przez nią bezpośrednio, a właśnie przez jej przełożoną. I przede wszystkim ton w jakim został przedstawiony, więc ta oszczędność właściwie tylko fakty bez jakiejkolwiek oceny również wpłynęły na to że rzeczywiście ten wypadek wydawał się jak najbardziej interesujący, nie tylko ze względu na to co opisywał, ale również jak to opisywał, bo to był list naprawdę bardzo obiektywny, bardzo spokojny, bardzo esencjonalny.
Czy ksiądz poznał tę osobę?
- Tak, oczywiście. To część procesu zakłada konieczność spotkania z taką osobą, obejrzenia całej tej rzeczywistości, zdobycia dokumentów rozmawiania z osobami z najbliższego otoczenia, również lekarza, który zajmował się tą osobą, także poznałem zainteresowaną osobę. Mogę powiedzieć że rzeczywiście ton listu odpowiadał również charakterowi atmosfery wspólnoty w której się znalazłem, w której żyje zainteresowana osoba, to jest zakonnica, wobec tego głęboka wiara, radość życia ogromna miłość do Jana Pawła lI i niesamowite oddanie charyzmatowi, który charakteryzuje życie tej wspólnoty.
Jak długo proces beatyfikacyjny Jana Pawła II może jeszcze potrwać?
- Naprawdę nie chciałbym tutaj stawiać żadnych terminów i tak dalej. Moim takim ogromnym pragnieniem, początkowo moim ogromnym pragnieniem było to aby zamknąć w ramach jednego roku, ale w tej chwili widać że ogrom pracy z jakim musimy się zmierzyć nie pozwala na zakończenie tego tak szybko. Tym bardziej że rzeczywiście chodzi o przeprowadzenie procesu w sposób jak najbardziej rzetelny. A więc nie po łebkach.