Śląski Bank Żywności prosi o samochód
Bordowy volkswagen transporter - jedyny
samochód Śląskiego Banku Żywności został skradziony. Samochodem
tym dostarczano żywność tysiącom biednych ludzi z województwa
śląskiego - pisze "Dziennik Zachodni".
Auto zaparkowane było obok siedziby Konsula Honorowego Wielkiej Brytanii, przy ul. PCK w Katowicach. Następnego dnia volkswagen miał przywieźć do Rudy Śląskiej (siedziby banku) kolejną partię żywności.
Uważaliśmy, że to bezpieczne miejsce parkingowe - mówi prezes ŚBŻ Janusz Szczęśniewski. Nasza działalność została sparaliżowana. Nie możemy wykonywać podstawowych zadań. Nasz bank to organizacja pozarządowa, która nie narzeka na nadmiar gotówki. To był nasz jedyny samochód. Używany, kupiony na raty - dodaje.
Volkswagen - komentuje dziennik - był dla banku bardzo ważny. Kiedy jakaś instytucja na terenie województwa śląskiego informowała ŚBŻ, że jest do odbioru pewna partia żywności - wysyłano bordowy transporter. To samo auto dowoziło paczki różnym organizacjom, które same nie mogły ich odebrać.
Śląski Bank Żywności pomaga, przez 86 przeróżnych placówek i instytucji, ok. 70 tys. ludzi w całym województwie. Przez 5 lat bank ten rozdysponował aż 7 tys. ton towarów spożywczych o wartości ok. 21 mln zł.
Ta kradzież to dla nas cios - nie ukrywa Szczęśniewski. Tak naprawdę złodzieje nie okradli nas, ale tysiące biednych ludzi. Przez nich musimy na pewien czas zrezygnować ze współpracy z naszymi partnerami m.in. z Siemianowic Śląskich, Chorzowa, Świętochłowic i Zabrza - podkreśla.
ŚBŻ nie stać na zakup nowego auta. Zwracam się przede wszystkim do złodziei. Może ruszy ich sumienie i oddadzą wóz. Prosimy też o pomoc ludzi dobrej woli. Może ktoś mógłby pożyczyć nam samochód dostawczy, a może nawet - jakiś mocno używany - dać - apeluje za pośrednictwem "Dziennika Zachodniego" Szczęśniewski. (PAP)