Tragiczne skutki silnych mrozów. 7 ofiar śmiertelnych, 4 tys. odbiorców bez prądu
7 osób zmarło w piątek w wyniku silnych mrozów, jedna w wyniku zatrucia tlenkiem węgla, a około 4 tysiące odbiorców na Śląsku nie ma prądu - podaje Rządowe Centrum Bezpieczeństwa. Minionej doby temperatura dochodziła do minus 20 stopni, odczuwalna była jeszcze niższa. Rano w Katowicach i Zakopanem było minus 25 stopni.
Silny mróz nie ustępuje w całej Polsce. Dzisiejsza noc również będzie bardzo chłodna. Najzimniej ma być w Małopolsce - nawet minus 22 stopnie i dla tej części kraju RCB wydało ostrzeżenie trzeciego stopnia przed silnymi mrozami. Na wschodzie Polski temperatura spadnie do minus kilkunastu stopni. Na zachodzie mróz ma być słabszy, do minus 10 stopni.
W Chrzanowie (Małopolskie) z powodu awarii magistrali 35 tys. odbiorców otrzymuje ciepło o obniżonych parametrach. Mieszkańcy Chrzanowa nie są całkowicie odcięci od ogrzewania, ale temperatura w mieszkaniach jest zdecydowanie niższa. Służby ciepłownicze powinny sobie z awarią poradzić w ciągu najbliższych godzin.
Bożena Wysocka z RCB powiedziała, że pod względem ofiar śmiertelnych mrozów to najbardziej tragiczny dzień tej zimy. RCB apeluje, by w przypadku zauważenia osób potrzebujących pomocy w tych trudnych warunkach pogodowych dzwonić pod numer alarmowy 112. - Taki jeden nasz telefon może uratować komuś życie - mówi Wysocka.
Ofiary śmiertelne mrozów odnotowano w województwach: lubelskim, pomorskim, dolnośląskim, podkarpackim, świętokrzyskim i mazowieckim. Niska minusowa temperatura utrzymała się minionej nocy i dziś nad ranem na większym obszarze Polski.
- Nie tylko praca służb, ale także większa społeczna uwaga jest potrzebna, by uniknąć śmierci kolejnych osób z powodu wychłodzenia - zaapelowała minister rodziny, pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska. Podkreśliła, że trzeba zrobić wszystko, żeby takich przypadków uniknąć, bo mrozy mają się utrzymać w najbliższych dniach.
- Zrobiła się nam się niebezpiecznie mroźna zima. Mamy pełną mobilizację wszystkich służb - pomocy społecznej, noclegowni, schronisk dla bezdomnych, ogrzewalni, policji, straży miejskiej. Wszyscy mamy świadomość tych zagrożeń, ale mam takie przekonanie, że nie zależy to tylko od instytucji i że jest potrzebna społeczna uwaga, większa wrażliwość i szybkość reakcji, bo od niej może zależeć ludzkie życie - powiedziała minister. Zaznaczyła, że przy takich mrozach krótkotrwałe wyziębienie może być czasami śmiertelne.
- To jest prośba, żebyśmy nie byli obojętni albo żebyśmy byli bardziej uważni niż zwykle, bo czasami chodzi o osoby, które zasłabną, albo osoby pod wpływem alkoholu, ale też często osoby starsze, gdzieś na wsiach, osoby, które niedomagają, mogą mieć jakieś trudności. Wszystko może być tu ważne. Szczególnie tam, gdzie mrozy są, jak na nasze warunki, olbrzymie - zaapelowała Rafalska.
Powiedziała też, że w sprawie mrozów kontaktowała się w sobotę z szefem MSWiA Mariuszem Błaszczakiem.
Ze statystyk wynika, że od 1 listopada 2016 r. w Polsce w wyniku wychłodzenia zmarły 53 osoby, a 24 osoby zatruły się czadem (te statystyki obejmują okres od 1 września ubiegłego roku, gdy zaczął się sezon grzewczy).
W sobotę na Śląsku doszło do kolejnej serii awarii spowodowanych trudnymi warunkami atmosferycznymi. W piątek w Rybniku ponad 2 tysiące osób było pozbawionych prądu z powodu rozszczelnienia ciepłociągu.
Setki pożarów. Zginęło 6 osób
Od czwartku sześć osób zginęło w pożarach, a trzy śmiertelnie zatruły się tlenkiem węgla. Strażacy odnotowali wzrost liczby interwencji związanych z dogrzewaniem mieszkań i domów z powodu mrozów - poinformował rzecznik Państwowej Straży Pożarnej st. bryg. Paweł Frątczak.
Od czwartku, kiedy nadeszły mrozy, do soboty rano strażacy gasili 656 pożarów, w których zginęło sześć osób, a 17 zostało rannych. Frątczak podkreślił, że liczba ofiar śmiertelnych znacząco wzrosła, bowiem od początku roku w pożarach zginęło łącznie 10 osób.
Tylko w piątek strażacy gasili 364 pożary. W tym czasie dwie osoby zginęły w pożarze domu jednorodzinnego w miejscowości Borzęcin Duży (Mazowieckie), jedna w pożarze mieszkania w Zabrzu (Śląskie) i jedna w Bronisławowie (Pomorskie), gdzie palił się dom jednorodzinny. Jedna osoba zginęła w sobotę nad ranem w pożarze mieszkania w Katowicach, a kolejna - w piątek w Chojnowie (Dolnośląskie), również w pożarze mieszkania.
Frątczak zwrócił uwagę, że pożary mogą być spowodowane najczęściej nieprawidłowym dogrzewaniem naszych mieszkań i domów. - Wszystkie pożary (w których były ofiary śmiertelne - przyp. red.) powstały w mieszkaniach lub w domach jednorodzinnych. Najprawdopodobniej przyczyną mogło być dogrzewanie. O tej porze roku najczęstszymi przyczynami pożarów są niewłaściwa eksploatacja lub wady urządzeń grzewczych, elektrycznych i gazowych - powiedział rzecznik PSP.
Również od czwartku strażacy 80 razy interweniowali w przypadkach, gdy dochodziło do emisji trującego tlenku węgla, co było połączone z dogrzewaniem i niesprawnością urządzeń lub brakiem wentylacji. W tych sytuacjach zginęły trzy osoby, a 52 uległy podtruciu i wymagały hospitalizacji.
Od września 2016 r., który w statystykach straży pożarnej jest początkiem obecnego sezonu grzewczego, strażacy 2083 razy interweniowali w przypadkach dotyczących tlenku węgla. Z powodu zatrucia nim zginęło 24 osoby, a 1130 było poszkodowanych.
- Na pewno, patrząc na statystyki, można powiedzieć, że mróz tak jak zawsze powoduje wzrost liczby interwencji związanych z dogrzewaniem - zauważył Frątczak.