Jastrzębie-Zdrój. "12 oddechów na minutę"…ołówkiem trzymanym w ustach
Wydawało mu się, że w 1993 r. skończył się jego świat. Po kilku latach podjął decyzję, że jeśli jedno z rodziców odejdzie, to nie będzie chciał dłużej żyć. Zmienił jednak zdanie. Teraz jego autobiografia doczekała się audiobooka.
18.05.2021 23:35
28 lat to szmat czasu, czasu który można zmarnować lub przeznaczyć na coś niesłychanie cennego. Cennego dla siebie, ale także innych. I mimo że wcześniej się wydawało, że to niemożliwe to wszystko zależy od naszych chęci.
I tak było w przypadku Janusza Świtaja, sparaliżowanego od niemal 30 lat mieszkańca Jastrzębia-Zdroju. Tuż przed 18. urodzinami uległ wypadkowi na motocyklu, w wyniku którego doznał czterokończynowego porażenia i niewydolności oddechowej. Od tego pory oddycha za pomocą maszyny.
Jego świat się zawalił. O jego historii zrobiło się głośno w 2007 r., gdy zawnioskował do sądu o umożliwienie mu zaprzestania uporczywej terapii. W wieku 32 lat wystosował apel, by w przypadku śmierci jednego z rodziców, odłączyć go od aparatury utrzymującej go przy życiu.
Chwilę później jednak wiele się zmieniło. Rozpoczął pracę w fundacji Anny Dymnej. Po pewnym czasie otrzymał specjalny wózek, dzięki któremu mógł opuszczać swoje mieszkanie. Skończył studia psychologiczne i zaczął prowadzić wirtualny gabinet, w którym pomaga ofiarom wypadków komunikacyjnych zaakceptować nową rzeczywistość.
W 2008 r. ukazała się jego książka, nad którą pracował przez siedem lat uderzając w klawiaturę komputera ołówkiem trzymanym w ustach. "12 oddechów na minutę" to historia o tym, jak wypadek zmienił jego życie. Tytułowe 12 oddechów to rytm wyznaczany przez respirator, z którego musi korzystać.
Zaraz po publikacji autobiografii pojawiły się propozycje ekranizacji książki i wpisania jej na listę lektur uzupełniających w liceach. Teraz powstał audiobook czytany przez Annę Dymną. Kolejne jego odcinki dostępne są w internecie.
Co chwilę przychodzą kolejne podziękowania od osób, które emocjonalnie opisują jak wiele dało im przeczytanie tej książki. Zaczęły doceniać każdą chwilę swojego życia i na nowo odnalazły sens.
Wydanie audiobooka nie jest przypadkowe. To właśnie w dobie pandemii każdy z nas potrzebuje wsparcia. Wielu z nas czuje strach i niepewność co do przyszłości. Jak przyznaje sam Janusz Świtaj, słuchając głosu Anny Dymnej czytającej jego autobiografię, odczuwa skrajne emocje – od uśmiechu po łzy…