Chmura dymu nad Śląskiem. Lawina zgłoszeń
Chmury czarnego dymu niepokoją mieszkańców południowej części woj. śląskiego. Strażacy wciąż odbierają telefony od zaniepokojonych ludzi. Okazuje się, że to efekt wielkiego pożaru w elektrowni w Czechach, w pobliżu polskiej granicy. 5 osób zostało tam rannych.
28.07.2017 | aktual.: 25.03.2022 13:16
Pożar na terenie elektrowni w Detmarovicach wybuchł przed południem, ale czeskie służby nadal go dogaszają Polscy strażacy z Jastrzębia-Zdroju i Wodzisławia otrzymują wciąż sygnały o dymie i silnej woni spalenizny w tych okolicach.
- Nie istnieje realne zagrożenie dla zdrowia mieszkańców - zapewnia w rozmowie z "Dziennikiem Zachodnim" Mirosław Juraszczyk z jastrzębskiej komendy straży pożarnej. Dodaje, że jego jednostka na bieżąco monitoruje stan powietrza.
Czesi zamykają elektrownię
Przyczyna pożaru w czeskiej elektrowni nie jest znana, ale wstępne doniesienia mówią o tym, że ogień rozpoczął się w instalacji, która służy do odsiarczania spalin. Pięć osób zostało hospitalizowanych ze względu na dolegliwości górnych dróg oddechowych.
Według rzecznika straży pożarnej Petra Kudely straty mogą sięgać nawet 100 milionów koron (16,3 miliona złotych), ale ocena ta nie została jeszcze potwierdzona przez CEZ, operatora zakładu.
Rzeczniczka tej spółki Marie Paskova poinformowała czeskie media, że w związku z uszkodzeniami konieczne będzie wyłączenie elektrowni z użytku. Uruchomione zostaną jednak tymczasowe, alternatywne źródła energii dla regionu.
Elektrociepłownia w Detmarovicach dostarcza energię elektryczną i ciepło do Bohumina i Orlovej. Została uruchomiona w 1975 roku i - generując moc 800 MW - jest najpotężniejszą elektrownią węglową w Czechach.