Bytom. Hodowca gigantów nie pragnie sławy, chce edukować
Skromny, ale zdolny. Nieważne dla niego jest to, by głośno mówili o jego sukcesach. Ważne, by jego osiągnięcia przekonywały innych do tego, by oddając się swej pasji, robić coś dobrego dla środowiska.
W tym wypadku chodzi o ekologię! A mianowicie o uprawę warzyw. Bez GMO. I niepotrzebne są do tego nie wiadomo jakie hektary i nowoczesna technologia. Wystarczy odrobina miłości i cierpliwość.
Takimi m.in. cechami charakteryzuje się pochodzący z Bytomia Pan Tomasz. Na co dzień pracownik siemianowickiego centrum ogrodniczego, po godzinach - pasjonat upraw. Jego największą miłością są warzywa.
Sam nie lubić się chwalić swoimi dorodnymi plonami, w środowisku jest jednak znany. Bo jak tu przejść obojętnie obok kogoś, kto odnosi takie sukcesy? Jemu przede wszystkim chodzi o to, by zachęcić innych do działania.
Sam działa już od wielu lat na jednej z działek w bytomskich Rodzinnych Ogródkach Działkowych. Hoduje różne gatunki warzyw, jednak jego specjalnością są dyniowate. A wśród nich nie lada okazy. Ostatnio udało się wyhodować prawie metrowego ogórka.
95-centymetrowy gigant nie jest jednak największym osiągnięciem. Pierwsze miejsce na podium zdobył kabaczek, choć to w tym wypadku raczej pieszczotliwa nazwa. Olbrzym osiągnął wagę 74,5 kilograma!
Jak to się udaje? Jak przyznaje Pan Tomasz, wszystko zależy od nasion. Te zebrane z dużych warzyw dają gwarancję na uzyskanie dorodnych plonów. I mimo wielu podejrzeń, nie ma to nic wspólnego z GMO. Najważniejsza jest dbałość o roślinę. Bez właściwego odżywiania, nawadniania czy znajomości proporcji potrzebnych składników mineralnych nie ma mowy o wyhodowaniu rekordzisty.