Śląscy lekarze czekają na decyzje NFZ
Lekarze z woj. śląskiego, skupieni w
Porozumieniu Zielonogórskim, liczą, że w poniedziałek Narodowy
Fundusz Zdrowia podejmie decyzje w sprawie przesunięć środków,
umożliwiających realizację wcześniejszych porozumień z lekarzami.
Dlatego nie podejmą protestu, na którym ucierpieliby pacjenci.
28.02.2004 | aktual.: 28.02.2004 16:02
"Sądzimy, że centrala NFZ potrzebuje jeszcze dzień do podjęcia stosownych decyzji i poniedziałek będzie tu decydujący. Dlatego na poniedziałek nie planujemy żadnych form protestu, na których mogliby ucierpieć pacjenci, jak np. zamykanie zakładów" - powiedział lider Porozumienia Zielonogórskiego na Śląsku, Mariusz Wójtowicz.
Zastrzegł, że decyzje w sprawie stanowiska i ewentualnych działań protestacyjnych całego Porozumienia Zielonogórskiego wobec zaistniałej sytuacji podejmie jego prezydium. Pod uwagę brane są różne formy działań.
O wznowieniu protestów lekarzy zaczęto mówić w piątek, kiedy okazało się, że na Śląsku może zabraknąć 44,6 mln zł na zawarcie kontraktów z lekarzami specjalistami z Porozumienia Zielonogórskiego z powodu braku zatwierdzenia przesunięć w planie finansowym śląskiego oddziału NFZ przez warszawską centralę Funduszu.
"Obecnie nie ma problemu braku pieniędzy, ale problem braku dobrej woli ze strony centrali NFZ - nie ma decyzji o zatwierdzeniu przygotowanych przesunięć w planach finansowych. A taki brak decyzyjności centrali NFZ może doprowadzić do załamania systemu świadczeń zdrowotnych w kraju" - ocenił Wójtowicz.
Brak decyzji dotyczącej przesunięć w planie oznacza, że ok. 600 świadczeniodawców na Śląsku może nie podpisać kontraktów na leczenie w tym roku. Według Wójtowicza, zwłoka w decyzjach NFZ jest dla tych świadczeniodawców bardzo niepokojąca.