Słabe protesty przeciwko reformie rynku pracy w Niemczech
W pierwszym dniu roboczym obowiązywania w Niemczech nowych przepisów dotyczących rynku pracy, w wielu miastach doszło do protestów przeciwko ograniczeniu świadczeń dla bezrobotnych. Uczestniczyło w nich jednak znacznie mniej osób, niż spodziewali się organizatorzy - podały niemieckie media.
03.01.2005 13:25
Akcje protestacyjne odbyły się do południa w 20 miastach. W Hamburgu 100 bezrobotnych okupowało biuro Federalnej Agencji Pracy. W Berlinie doszło do przepychanek pomiędzy demonstrantami a policją. Protesty zapowiedziano w sumie w 81 miastach, m.in. w Monachium, Lipsku, Kolonii i Stuttgarcie.
Agencja Pracy w Berlinie zapewniła, że wszyscy uprawnieni do świadczeń otrzymają pieniądze na czas. Ze względu na błąd w oprogramowaniu istniało niebezpieczeństwo, że część bezrobotnych dostanie pomoc z opóźnieniem. Świadczenia pobiera w Niemczech 2,6 mln osób.
Pakiet ustaw dotyczących rynku pracy jest częścią wdrażanego od dwóch lat programu reform rządu kanclerza Gerharda Schroedera - tzw. Agendy 2010. Celem nowych przepisów jest usprawnienie systemu pośrednictwa pracy przy równoczesnym zwiększeniu presji na bezrobotnych i skłonieniu ich do bardziej energicznego poszukiwania pracy.
Osoby pozostające bez pracy dłużej niż 12 miesięcy otrzymywać będą mniejsze świadczenia niż dotychczas. Bezrobotni dysponujący znacznym majątkiem mogą zostać całkowicie pozbawieni pomocy państwa, natomiast sytuacja osób korzystających dotychczas z pomocy społecznej poprawi się.
Uliczne protesty przeciwko reformie rynku pracy trwały od lata ubiegłego roku. Jesienią na ulice niemieckich miast wychodziły w każdy poniedziałek setki tysięcy osób.
Jacek Lepiarz