Skrzypce na wiele stylów - Sophie Solomon dla WP

Energiczna i uśmiechnięta mimo 3 godzin snu, wielu wywiadów w ciągu dnia i przygotowań do wieczornego koncertu – to skrzypaczka Sophie Solomon, której koncert odbył się dziś w Fabryce Trzciny w Warszawie.

Skrzypce na wiele stylów - Sophie Solomon dla WP
Źródło zdjęć: © PAP

07.09.2006 | aktual.: 08.09.2006 13:59

Z Sophie Solomon spotkałam się w jej pokoju hotelowym w kilka godzin po tym, jak przyleciała do Polski. To nie jest jej pierwsza wizyta tutaj. Kilka lat temu występowała na Festiwalu Żydowskim na krakowskim Kazimierzu, grała też w Łodzi i Wrocławiu, odwiedziła Suwałki. Czuję się tu bardzo komfortowo - powiedziała. Myślę, że to jest coś we mnie, bo przecież moja prababcia była z Warszawy, a moja rodzina pochodzi z Polski i tej części Europy - wyjaśniała. Dodała, że sałatka z łososiem, którą jadła w hotelu smakuje lepiej niż gdzie indziej. To kwestia regionalnego smaku - śmieje się.

Na scenie skrzypaczka jest żywa i ekspresyjna. Wystarczy spojrzeć na nią i wiadomo, że tak samo zachowuje się poza sceną. Ekscytuję się wieloma rzeczami - przyznała.

Skrzypce wybrali rodzice

Zastanawiałam się dlaczego, ktoś kto czerpie z tak wielu stylów muzycznych wybrał właśnie skrzypce – instrument kojarzony raczej z muzyką klasyczną. To skrzypce zostały wybrane dla mnie - powiedziała mi Sophie, tłumacząc, że zaczęła grać jak miała 2 lata, więc była za mała na samodzielne podejmowanie decyzji. Do 17. roku życia dużo ćwiczyła muzyki klasycznej, dopiero potem zrozumiała, że to nie jest styl, który w pełni jej odpowiada.

Teraz na jej debiutanckiej płycie „Poison Sweet Madeira” odnajdziemy muzykę z motywami żydowskimi i północno-afrykańskimi. Jak tłumaczy, to naturalne bo jej rodzina ma korzenie polsko-litewskie. Jeśli chodzi o północno-afrykańskie elementy, to po prostu egzotyczna muzyka, który mnie kręci - mówi.

Sophie Solomon nie można nazwać klasyczną skrzypaczką. Swoją wszechstronność muzyczną udowadniała wielokrotnie, bo nie dość, że czerpie z wielu stylów to nie bała się nawet występować z post punkową grupą Killing Joke. Mogę być tak rockowa jak oni – śmieje się. Podkreśla także, że różni się od współczesnych skrzypków, którzy grają nowoczesną muzykę. To nie jest sposób w jaki ja gram. Ktoś taki jak Vanessa Mae gra klasyczne kawałki trochę w stylu funky - nowoczesne interpretacje muzyki klasycznej. Ja piszę moją własną muzykę, moje własne utwory - zaznacza. Nie jestem też klasyczną skrzypaczką. Jest bardzo dużo skrzypków, którzy grają muzykę klasyczną i robią to o wiele lepiej niż ja - powiedziała.

Mimo to najbardziej kocha klasyczne, akustyczne skrzypce. Gra na XIX-wiecznym instrumencie wykonanym przez Jacoba Fendta. To po prostu piękno. To wspaniały instrument, który ma wspaniały dźwięk - wyjaśnia. Artystka ma oczywiście także elektryczne skrzypce, jednak jak mówi: granie na nich nie jest dla mnie tak ekscytujące jak na tym pięknym akustycznym instrumencie.

Pytana o plany na przyszłość odpowiedziała, że pracuje nad muzyką filmową oraz komponuje utwory na nową płytę.

Mount Everest w dobrych butach

Prywatnie uwielbia się wspinać po górach, wyzwaniem jest dla niej zdobycie Mount Everestu. Z ostatniej wyprawy do Szwajcarii wróciła z małą kontuzją – mówi i pokazuje mi zraniony palec u nogi. Założyłam złe buty - wyznała i opowiada jak musiała schodzić ze szczytu bez wody i w niewygodnych butach, bo w okolicy nie było nawet kolejki, którą mogłaby zjechać.

Co jeszcze planuje w życiu? Kiedyś chciałaby wyprowadzić się z Londynu. To brzmi teraz dla mnie niewiarygodnie i było by bardzo trudne, bo jestem londyńczykiem z „krwi i kości” - przyznaje. Dodaje zaraz, że we wszystkich miejscach w które jeździ wyobraża sobie jak było by tam żyć. Więc pewnego dnia, kiedy warunki mi pozwolą, przeniosę się gdzie indziej. To było by cool - powiedziała. Po swoim ukochanym Londynie chciałaby także jeździć na motorze, jednak – jak mówi - jest to na razie niemożliwe. Teraz jeździ na skuterze Vespa bo może na nim wozić skrzypce. Dopóki ma skuter może także myśleć, że jak miałaby psa to jeździł by z nią.

Czego nie zrobi w życiu? Nigdy nie poleciałabym helikopterem bo trochę boje się wysokości - odpowiada. Leciała jednak na paralotni, choć zaznacza, że chyba musiała być pijana żeby to zrobić.

Rozmawiała Sylwia Strzałkowska, Wirtualna Polska

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)