Skończyły się pieniądze - pacjenci mogą umrzeć
Dla ponad 120 pacjentów z całej Polski, cierpiących na ostatnie stadium raka skóry, prof. Andrzej Mackiewicz (56 l.) z Wielkopolskiego Centrum Onkologii w Poznaniu, jest cudotwórcą. Dzięki niemu i jego szczepionce ludzie żyją i czują się dobrze. Niestety, skończyły się pieniądze na leczenie. Jeżeli szybko się nie znajdą, terapię trzeba będzie przerwać. Dla chorych to wyrok śmierci.
14.12.2010 | aktual.: 14.12.2010 10:08
Szczepionka powstała kilkanaście lat temu. Znalazł się sponsor, były dodatkowe pieniądze na projekt jej wdrożenia z Komitetu Badań Naukowych i z Ministerstwa Zdrowia. Do badań nad nią wybrano pacjentów z czerniakiem, którzy mieli już bardzo zaawansowaną chorobę i przerzuty.
- W takim stadium człowiek ma ok. 7 miesięcy życia. Większość moich pacjentów dzięki szczepionce żyje już po kilka, kilkanaście lat - mówi prof. Mackiewicz. Pacjenci co miesiąc przyjeżdżają na zastrzyk. Ponieważ robi się je tylko w Poznaniu, zjeżdżają się chorzy z całego kraju.
- Dojeżdżam aż z okolic Radomia. Daleko, ale dzięki temu żyję - wyznaje Zofia Gut (69 l.). Niestety, leku nie można podać nowym pacjentom. - Prawo w Polsce nie pozwala dołączyć do trwającego projektu - tłumaczy lekarz. Ale i obecni pacjenci, mogą stracić życiodajny preparat. Nie ma pieniędzy na dalsze prace nad lekiem, a bez dodatkowych badań nie można go zarejestrować. Przez to nie może go refundować NFZ. I koło się zamyka.
- Straciliśmy inwestora. Finansowałem nawet preparat z własnych pieniędzy. Szansą jest dofinansowanie z ministerstwa zdrowia, ale ono już kilka razy mi odmawiało tłumacząc się brakiem funduszy... - mówi Mackiewicz.
Jedna szczepionka kosztuje 600 zł. To mało, jak na to, że ratuje życie. - Nie wyobrażam sobie, co by było, gdyby jej zabrakło. Nie chcę o tym myśleć. Gdyby nie ona, już by nas tu nie było... - podsumowuje Jan Furmańczyk (66 l.) z Piły, który od 11 lat korzysta z leku i wbrew temu co wcześniej mówili mu lekarze - wciąż żyje!
Czerniak zabija błyskawicznie
Czerniak to nowotwór złośliwy skóry. Jest bardzo niebezpieczny, bo ma skłonność do szybkich przerzutów do organów wewnętrznych m.in.: płuc i wątroby. Na dodatek ma małą podatność na leczenie. Z reguły znajduje się na skórze, ale może powstać wszędzie, gdzie są komórki barwnikowe np. wewnątrz gałki ocznej, na błonie śluzowej narządów płciowych, w jamie ustnej, przełyku, krtani, żołądku i jelitach.
Polecamy w wydaniu internetowym Fakt.pl:
Gangster poderżnął gardło księdzu