Skocznia w Wiśle-Malince ciągle drożeje

- To ostateczny termin - obiecuje Zbigniew Łagosz, dyrektor Centralnego Ośrodka Sportu w Szczyrku. Druga zła wiadomość jest taka, że budowa podrożeje nawet o kilka milionów złotych. Przygotowania do budowy skoczni trwały wiele lat, w końcu pod koniec 2004 roku inwestycja ruszyła. Pierwotnie obiekt o punkcie konstrukcyjnym K-120 miał być gotowy w ubiegłym roku.

Długa zima sprawiła jednak, że termin przesunięto na koniec sierpnia tego roku. Z czasem okazało się, że i jego nie uda się dotrzymać, więc datę oddania do użytku skoczni przesunięto na jesień. W sierpniu na budowanym zeskoku osunęły się ziemia i skały. Spowodowało to kolejne opóźnienie i wzrost kosztów całej inwestycji.

Budowa nowoczesnego obiektu miała pochłonąć 38 mln zł. Niemal całą kwotę wyłożył Totalizator Sportowy. Jednak koszty budowy wzrosną po pechowym obsunięciu ziemi i skały. Projektant przyjął bowiem, że podłożem jest lita skała, a na Śląsku Cieszyńskim bardzo często występuje miękki łupek. I teraz cały zeskok trzeba będzie odpowiednio umocnić palami na głębokość do 18 metrów. A to kosztuje. Mówi się nawet o dodatkowym wydatku rzędu 5 mln zł.

Dokładnej kwoty jeszcze nie znam, ale na pewno cała inwestycja podrożeje, o 2-3 mln zł, a może i więcej. Wszystko będzie zależało od technologii, w jakiej umacniany będzie zeskok. Totalizator nie da mi już ani grosza, więc o te pieniądze będę musiał prosić ministra sportu. Bo nie wyobrażam sobie, aby na tym etapie przerwać prace z powodu braku funduszy - mówi dyrektor Zbigniew Łagosz.

Teraz czeka na ekspertyzę, którą przygotowują specjaliści z krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Ma ona wyjaśnić dlaczego doszło do osuwiska, czy można je było przewidzieć i jak teraz zabezpieczyć zbocze.

Opóźnienie oddania do użytku skoczni komplikuje plany rozegrania na niej w lutym 2007 roku mistrzostw Polski w skokach narciarskich - pisze "Dziennik Zachodni". (PAP)