Skocznia narciarska w wąwozie? Miasto ma pomysł
Skocznia narciarska w wąwozie na LSM, czy górkach czechowskich? Czemu nie. Prezydent Lublina zadeklarował, że miasto udostępni teren, jeśli skoczkowie znajdą odpowiednią lokalizację dla Krokiewki, która musiała zniknąć z Węglina.
08.04.2011 | aktual.: 11.04.2011 10:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
- Prywatny właściciel chce sprzedać nieruchomość, na którym stała skocznia, ale my nie możemy jej odkupić. To nie wchodzi w grę - powiedział prezydent Krzysztof Żuk, kiedy gazeta zapytała, czy miasto pomoże znaleźć nową lokalizację dla Krokiewki. - W stu procentach kibicujemy jednak temu przedsięwzięciu i postaramy się pomóc.
Wcześniej pomocną dłoń do lubelskich skoczków wyciągnęli radni Kalinowszczyzny, którzy byli gotowi przenieść obiekt do wąwozu w swojej dzielnicy. Teraz możliwości wyboru miejsca pod nową Krokiewkę będą dużo większe. - Możemy im udostępnić działkę w innym miejscu. Najlepiej byłoby, gdyby sami organizato-rzy znaleźli teren, który najbardziej by im odpowiadał - dodał Żuk.
Damian Widomski, który wraz z braćmi Maksymilianem i Aleksandrem Furtakami wznosili obiekt na Węglinie są zadowoleni z tej oferty. - Oczywiście, że obejrzymy miejskie działki pod kątem ustawienia nowej Krokiewki. - Tu chodzi nie tylko o nas - mówi Damian i opowiada, że gdy rozbierali skocznię na Węglinie, podeszła do nich starsza pani.
- Miała łzy w oczach i mówiła, jak bardzo żałuje, że musimy ją zniszczyć. To pokazuje, jak wielkie mamy wsparcie w mieszkańcach Lublina - mówi z dumą młody skoczek. - Postawimy nową Krokiewkę. Nie wyobrażam sobie, aby w zimie zabrakło skoczni. No bo co mielibyśmy wtedy robić?
Polecamy w wydaniu internetowym: W Lublinie jest miejsce na Krokiewkę