Sklep, w którym można obejrzeć twarze złodziei
Sklep przy Głogowskiej w Poznaniu. Wchodząc do niego nie sposób nie dostrzec kartki z napisem: „Sklep monitorowany. Każda próba kradzieży zgłaszana jest na policję”.
05.01.2010 | aktual.: 06.01.2010 11:15
Dwa kroki dalej już widać, że to ostrzeżenie nie zawsze odstrasza nieuczciwych klientów. Na tablicy w pobliżu kas powieszono bowiem zdjęcia pięciu osób – to wydruki obrazów ze sklepowego monitoringu. Twarze osób podejrzewanych o kradzieże zakreślono kółkami. Czy wstyd sprawi, że złodzieje zaczną omijać sklep?
– Kradzieże są plagą. Złodzieje biorą potrzebne im artykuły, ale nie płacą za nie. Podczas jednej kradzieży tracimy średnio około 30 złotych – mówi Paweł Paszczak, menedżer do spraw sieci sklepów w Poznaniu.
Według przepisów kradzież towarów, których wartość nie przekracza 250 złotych, a do takich najczęściej dochodzi w sklepach ogólnospożywczych, jest wykroczeniem. Policjanci mogą za to wystawić mandat lub skierować sprawę do sądu grodzkiego. Nie mają wpływu na to, czy złodziej będzie kontynuował proceder.
– Okradały nas ciągle te same osoby, policja nie była w stanie temu zaradzić – dodaje P. Paszczak. – Musieliśmy wziąć sprawy we własne ręce, choć wiemy, że publikując zdjęcia złodziei działamy na granicy prawa.
Prawnicy przypominają bowiem, że prawo do ochrony wizerunku, przysługuje wszystkim. – Wizerunek jest dobrem, które jest chronione i bez zgody właściciela nie może być w żaden sposób publikowane – wyjaśnia mecenas Michał Pankowski. Według niego, osoby widniejące na zdjęciach mogą wystąpić przeciw właścicielom sklepu. Mogą wykorzystać drogę cywilną albo zgłosić sprawę prokuraturze. – Należałoby się bowiem zastanowić, czy nie mamy do czynienia ze zniewagą – tłumaczy mecenas Pankowski. – Sklep jest miejscem publicznym, a podejrzany jest niewinny, dopóki jego wina nie zostanie uznana przez sąd.
Przedstawiciele sklepu nie boją się, wierząc, że wywieszanie zdjęć jest skuteczne. – Przyszła do nas matka chłopaka, który ukradł siedem piw. Kobieta zapłaciła za nie i obiecała, że syn już nigdy nas nie okradnie – mówi P. Paszczak. – Innego złodzieja rozpoznała jedna z klientek.
Zdaniem P. Paszczaka, gdyby sklep został oskarżony, oskarżyciel przyznałby się jednocześnie do kradzieży. Dodaje, że zdjęcia z podejrzanymi znikną z tablicy jeśli osoby widniejące na nich uregulują rachunki.
Nie jest to pierwszy przypadek, gdy właściciel sklepu ujawnia wizerunek osób, które go okradły. Podobnie czynił niegdyś właściciel sklepu w centrum miasta i przy ulicy Poznańskiej.
Sporo mieszkańców popiera takie działania. – Ja uczciwie płacę za to, co kupuję – mówi starszy pan, kupujący w sklepie przy Głogowskiej. – Jak ktoś nie płaci, to niech się nie dziwi, że nie chcą go widzieć w sklepie i go ścigają. Ta „galeria” to dobry pomysł – ocenia.
Inny klient powątpiewa jednak w skuteczność takich działań. – Nie jest mu wstyd kraść, a będzie się wstydził, że jego zdjęcie wywieszono w sklepie? – zastanawia się.
Ze Światowego Raportu o Kradzieży w Handlu Detalicznym wynika, że nieuczciwi klienci, wynoszący ze sklepów towar bez płacenia, są sprawcami największych strat sieci handlowych (drugą grupę, przynoszącą straty, są zachłanni pracownicy).
– Jeśli w sklepie doszło do kradzieży należy wezwać policję, a nie wywieszać zdjęcia – twierdzi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. – Zostanie wszczęte dochodzenie, w czasie którego wyjaśnimy, czy widniejąca na nagraniu osoba faktycznie dopuściła się kradzieży.
– My zgłaszamy kradzieże policji – zapewnia P. Paszczak. – I co? Złodziej kradnie po raz kolejny.
Polecamy w wydaniu internetowym www.polskatimes.pl/GlosWielkopolski: Sąd uchylił decyzję celników nakazujących zapłatę 400 tys.zł