Składaki jak ciepłe bułeczki
Jak ciepłe bułeczki sprzedawane są w Pekinie składane rowery. W królestwie rowerów robią one błyskawiczną karierę, gdyż ułatwiają i przyspieszają dojazd do pracy.
03.12.2005 | aktual.: 03.12.2005 10:48
Dzięki składakom życie stało się znacznie prostsze, głównie dla tych ludzi, którzy mieszkają daleko. Teraz, zanim dotrą do miejsca pracy, nie muszą już korzystać z paru różnych środków lokomocji miejskiej. Unikają w ten sposób porannej i wieczornej mordęgi w wypchanych po brzegi autobusach i trolejbusach, posuwających się w żółwim tempie po zakorkowanych ulicach.
W metrze widać coraz więcej osób, w tym paradujących w garniturach urzędników, dźwigających pod pachą różnego typu składaki. Ważą one od 6 do 10 kilogramów. Na stacjach kolejki podziemnej pojawiły się nawet napisy, apelujące już nie tylko o to, by nie wnosić do środka "niebezpiecznych przedmiotów", ale i o to, by rower złożyć tak jak trzeba.
Prześlizgując się przez uliczne korki rowerem, dojeżdżam do stacji, robię z niego wygodną paczkę, wchodzę do wagonu, dojeżdżam do celu, wysiadam z metra i jadę dalej. Niestety, moja droga do pracy jest daleka i skomplikowana - powiedział Shi Bin, zatrudniony w firmie ubezpieczeniowej.
Składak okazał się dla mnie błogosławieństwem, bo nie tylko marnuję mniej czasu na dojazd do biura, ale mogę później wstawać. Oszczędzam jakieś 40 minut. Taki rower można też bez trudu wstawić do kąta w miejscu pracy i mieć go na oku. Trudniej go ukraść - dodał.
Właściciele sklepów cieszą się popularności składaków. Sprzedaż jednośladów bowiem, kosztujących w przeliczeniu od 150 do 400 złotych, rośnie lawinowo. W porównaniu z ubiegłym rokiem zwiększyła się już czterokrotnie, ale to - jak przewidują - nie koniec, gdyż "moda jest zaraźliwa".
Henryk Suchar