Skazany za morderstwo wyszedł po 29 latach; świadkowie kłamali
Sąd w Teksasie uwolnił mężczyznę skazanego na 99 lat więzienia za morderstwo, którego - jak się okazało, wcale nie popełnił. Randolph Arledge przesiedział 29 lata, zanim testy DNA wskazały, że to nie on jest sprawcą.
13.02.2013 | aktual.: 13.02.2013 14:38
W 1984 roku Arledge’a uznano winnym zasztyletowania Carolyn Armstrong, młodej kobiety, której nagie ciało znaleziono w słabo zaludnionym rejonie, w północnej części stanu Teksas.
Wyrok dla 29-letniego wówczas Arledge’a oznaczał, że w praktyce nigdy już nie będzie mógł cieszyć się wolnością i spędzać czasu z rodziną. Musiał pożegnać się z dwójką małych dzieci: 4-letnią córką i 7-letnim synem i pójść za kratki.
Test DNA był dowodem niewinności
Do sądu w dystrykcie Corsicana, oddalonym o około 80 kilometrów od Dallas, trafił w poniedziałek w kajdankach. Jednak po pewnym czasie zaprowadzono go do pomieszczenia obok sali rozpraw i uwolniono. Sędzia, prokurator i adwokat uznali podczas rozprawy, że testy DNA wykazały niezbicie, że to nie on był mordercą sprzed lat. Na razie Arledge’a zwolniono za kaucją jednak oczyszczenie z zarzutu zabójstwa uznaje się za czystą formalność.
Na ojca uwolnionego po 29 latach oczekiwały w sądzie dorosłe już dzieci.
- Tak naprawdę to one wycierpiały najwięcej. Córka zawsze mówiła, że marzyła o tym bym to ja, tak jak rodzice innych dzieci, odbierał ją ze szkoły. Teraz to ona odebrała mnie - powiedział dziennikarzom Arledge.
Świadkowie oskarżenia kłamali
Zarówno córka niesłusznie skazanego jak i syn mówili, że przez te wszystkie lata ani razu nie zwątpili w niewinność ojca.
Randolph Arledge został skazany bez niezbitych dowodów przestępstwa, a jedynie na podstawie zeznań świadków, którzy twierdzili, że w prywatnych rozmowach przyznał się im do zabójstwa Carolyn Armstrong. Niedawno jeden ze świadków przyznał jednak, że skłamał, a obciążenie Arledge’a było sposobem wyrównania osobistych porachunków.
Policja w Teksasie szukać będzie teraz prawdziwego sprawcy, a uwolniony z więzienia mężczyzna będzie się zastanawiał, na co wydać odszkodowanie. Prawo stanu Teksas przewiduje, że Randolph Arledge za każdy rok niesłusznie odsiedzianego wyroku powinien otrzymać 80 tys. dolarów. Mężczyzna nie dostanie jednak 2 mln 320 tys., bo część wyroku odsiedział w stanie Tennessee, za włamanie, którego był sprawcą. Do Teksasu trafił w 1998 roku.
Z Nowego Jorku dla WP.PL Tomasz Bagnowski