Skazany za 11 września ponownie przed sądem
Marokańczyk Munir el Motasadek skazany dwa
lata temu na 15 lat więzienia jako pierwszy terrorysta w związku z
zamachami 11 września 2001 roku w USA stanął ponownie
przed sądem w Hamburgu.
10.08.2004 10:15
Tamtejszy Wyższy Sąd Krajowy rozpoczął nowe postępowanie przeciwko domniemanemu terroryście, ponieważ Trybunał Federalny unieważnił w marcu wcześniejszy wyrok skazujący.
Sąd uznał w sierpniu 2002 roku 30-letniego Marokańczyka za winnego współudziału w zamordowaniu ponad 3 tysięcy osób w zamachach islamskich terrorystów na obiekty w USA 11 września 2001 roku. Zdaniem Trybunału Federalnego, najwyższej instancji w sprawach cywilnych, sędziowie nie uwzględnili zeznań przebywającego w amerykańskim więzieniu świadka Ramziego Binalshiba, które mogły odciążyć oskarżonego. Nieoficjalnie wiadomo, że Binalshib zaprzeczył, jakoby Motasadek miał uczestniczyć w przygotowaniach do zamachu. Władze USA oraz niemiecki rząd nie zgodziły się jednak na udostępnienie sądowi protokołu zeznań.
30-letni Marokańczyk studiował od 1995 roku elektronikę w wyższej szkole technicznej w Hamburgu. Tam poznał Mohammeda Attę, który 11 września 2001 roku kierował jednym z porwanych samolotów użytych przez terrorystów do ataku na nowojorskie wieże WTC i inne obiekty w USA.
Na wiosnę 2000 roku przebywał on w obozie szkoleniowym na terenie Afganistanu. Niemiecka policja aresztowała go w Hamburgu w listopadzie 2001 roku pod zarzutem udziału w przygotowaniach zamachów. Motasadek miał opiekować się mieszkaniami terrorystów i dysponował pełnomocnictwami do przeprowadzania operacji finansowych. Marokańczyk nie przyznał się do winy. Twierdzi, że nic nie wiedział o planach terrorystów.
Władze Hamburga zapowiedziały, że po zakończeniu procesu wydalą Marokańczyka z Niemiec niezależnie od wyroku. Decyzję uzasadniono "szczególnym zagrożeniem" dla bezpieczeństwa kraju.