Skazany "pornonarodowiec": chciałem dobrze, wyszło źle
Na pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu
na dwa lata za rozpowszechnianie pornografii skazał
krakowski sąd 27-letniego Maksymiliana G. - działacza związanego z
Młodzieżą Wszechpolską i kandydata na posła z ramienia LPR w
wyborach parlamentarnych w 2005 r.
14.03.2008 | aktual.: 14.03.2008 17:45
Maksymilian G., uznany winnym rozpowszechniania tzw. twardej pornografii, będzie musiał także zapłacić 2 tys. zł grzywny i 390 zł kosztów i opłat sądowych. Wyrok nie jest prawomocny.
Pięciu młodych ludzi, którzy naklejali czarno-białe plakaty własnej produkcji z "twardą" pornografią, krakowska policja zatrzymała w przeddzień "Marszu Tolerancji", jaki 21 kwietnia 2007 roku przeszedł ulicami Krakowa.
Plakaty, przedstawiające m.in. stosunek nagiej kobiety z psem lub trzech nagich mężczyzn, rozlepiane w kwietniu ub. roku w Krakowie, miały być protestem przeciwko planowanemu "Marszowi Tolerancji". Rozwieszający je aktywiści zostali złapani przez policję na gorącym uczynku i oskarżeni o szerzenie pornografii. Krakowskie media określiły ich jako "pornonarodowców".
Zatrzymani, wśród których znalazł się bezrobotny działacz, licealista, student i asystent jednego z europosłów, wyjaśniali, że chcieli w ten sposób ostrzec społeczeństwo przed dewiacjami seksualnymi i zaprotestować przeciwko "Marszowi".
Prokuratura zarzuciła 26-letniemu wówczas Maksymilianowi G., 27- letniemu Robertowi P., 20-letniemu Dariuszowi R. i 20-letniemu Michałowi S. rozpowszechnianie pornografii. Zgodnie z oceną biegłych, na plakatach była prezentowana pornografia zwykła i "twarda", m.in. z udziałem zwierząt, za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności. Przygotowanie tych materiałów przypisano Maksymilianowi G.
Piąty uczestnik akcji jako nieletni odpowiadał przed sądem rodzinnym.
Jak informowała prokuratura, podejrzani przyznali się do winy. Wyjaśniali, że ich zachowanie nie było inspirowane żadną partią polityczną, ani przez żadną organizację finansowane.
W śledztwie dwóch oskarżonych wyraziło chęć dobrowolnego poddania się karze. Na tej podstawie w lipcu ub. roku Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia wydał wyrok, skazujący Maksymiliana G. na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na pięcioletni okres próby i grzywnę w wysokości 6 tys. zł. Oskarżony odwołał się od wyroku i sąd badał jego winę w toku procesu.
Sąd uznał, że Maksymilian G. jest winny rozpowszechniania w miejscu publicznym tzw. twardej pornografii - niezależnie od motywacji, jaka nim kierowała. Oskarżony bowiem argumentował, że zdjęcie nagiej kobiety odbywającej stosunek z psem "miało wzbudzić obrzydzenie do stosowanych w niektórych krajach zachodnich praktyk współżycia ze zwierzętami".
Jako okoliczności łagodzące sąd przyjął fakt, że plakaty wisiały niespełna 5 minut oraz niekaralność oskarżonego i pozytywną prognozę kryminologiczną.
Chcieliśmy dobrze, ale wyszło źle - powiedział po wyroku Maksymilian G. i dodał, że rozważy możliwość odwołania się od wyroku. Skoro sąd uznał mnie winnym tylko rozpowszechniania, a nie przygotowywania tych materiałów - bo tego nie robiłem, to być może odwołam się od wyroku i sprawa mogłaby zakończyć się umorzeniem - powiedział Maksymilian G.
Sąd orzekł także przepadek kilkudziesięciu plakatów.