Skazany dziennikarz dostał wezwanie do odbycia kary
Andrzej Marek, dziennikarz z Polic w woj. zachodniopomorskim, skazany na trzy miesiące więzienia za zniesławienie urzędnika, w piątek ma się stawić w szczecińskim areszcie. Podobne wezwania Marek otrzymał już dwa razy. Raz odroczono wykonanie wyroku, potem po dwóch dniach spędzonych w areszcie, zawieszono wykonywanie wyroku.
26.06.2007 | aktual.: 26.06.2007 11:42
Dziennikarz zapowiedział, że stawi się na wezwanie. Teraz jedynie mogę liczyć na ułaskawienie przez prezydenta - dodał.
W 2001 roku Marek zamieścił w swojej gazecie "Wieści Polickie" artykuł "Promocja kombinatorstwa", w którym oskarżył miejscowego urzędnika Piotra Misiłę o nadużycie stanowiska. Urzędnik wytoczył dziennikarzowi proces.
W 2002 r. Sąd Rejonowy w Szczecinie skazał autora artykułu na trzy miesiące więzienia w zawieszeniu pod warunkiem publicznych przeprosin urzędnika; sąd okręgowy utrzymał w mocy ten wyrok.
Marek odmówił przeprosin, argumentując, że wszystko, co napisał, jest prawdą. W lutym 2004 r. sąd rejonowy zarządził więc wykonanie kary. Marek stawił się w areszcie w marcu, nie przekroczył jednak jego bramy, bo okazało się, że sąd uwzględnił wniosek obrony i na sześć miesięcy odroczył wykonanie kary ze względu na stan zdrowia ciężarnej żony Marka.
O wstrzymanie kary wniósł potem do Sądu Najwyższego ówczesny rzecznik praw obywatelskich prof. Andrzej Zoll. SN nie uwzględnił wniosku RPO. Zoll domagał się później od SN uchylenia wyroku wobec Marka w drodze kasacji. SN w czerwcu zeszłego roku ostatecznie jednak uznał Marka za winnego pomówienia i oddalił kasację.
Obrońca dziennikarza Bartłomiej Sochański wniósł w 2004 r. w jego imieniu skargę konstytucyjną. Dotyczyła ona artykułu 212 Kodeksu karnego, który pozwala na stosowanie sankcji więzienia za wypowiedź w mediach. W opinii Sochańskiego wykonanie kary więzienia wobec dziennikarza stało w sprzeczności z konstytucyjną zasadą swobody wypowiedzi.
TK stwierdził najpierw niedopuszczalność skargi. Uwzględnił jednak zażalenie adwokata na tę decyzję. Sprawę przekazano do rozpoznania i w styczniu ub.r. jednocześnie wstrzymano wykonanie kary wobec Marka. Dziennikarz opuścił areszt.
Ostatecznie w październiku ub.r. TK rozpatrując inną skargę dotyczącą tego samego artykułu orzekł, że przepisy Kodeksu karnego, chroniące przed pomówieniem są zgodne z konstytucyjną zasadą wolności słowa i prasy. Dziennikarze mogą być karani za pomówienie - wynika z wyroku TK. Ostatecznie skutkiem tego orzeczenia było umorzenie skargi Marka i wezwanie go do odbycia kary.
Adwokat w imieniu Marka występował już dwukrotnie o jego ułaskawienie. Z prawa łaski nie skorzystał prezydent Aleksander Kwaśniewski. Wszczęcia postępowania ułaskawiającego odmówił też resort sprawiedliwości już pod kierownictwem ministra Zbigniewa Ziobry. Sochański złożył też w sprawie dziennikarza skargę do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu. Skarga czeka na rozpatrzenie.
W obronę dziennikarza angażowali się jego koledzy po fachu. O ułaskawienie Marka apelowały też Izba Wydawców Prasy i Centrum Monitoringu Wolności Prasy Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, międzynarodowa organizacja broniąca wolności prasy "Reporterzy bez Granic" i Międzynarodowy Instytut Prasy (IPI) w Wiedniu.