PolskaSkazany dziennikarz czuje solidarność dziennikarzy w klatce

Skazany dziennikarz czuje solidarność dziennikarzy w klatce

Wyrazem solidarności środowiska nazwał
policki dziennikarz Andrzej Marek, skazany za zniesławienie
urzędnika na trzy miesiące więzienia, akcję swoich kolegów -
dziennikarzy, którzy na znak protestu przeciwko
wyrokowi sądu zamykają się w klatce przed Sejmem.

22.03.2004 | aktual.: 22.03.2004 13:10

Dziennikarze różnych mediów rozpoczęli w poniedziałek trzydniowy protest polegający na spędzaniu w klatce wypożyczonej z warszawskiego zoo po pół godziny. Jak mówią, nie zgadzają się na "kneblowanie ust dziennikarzom" i stają w obronie wolności wypowiedzi. Jako pierwsi "dali się zamknąć" redaktorzy naczelni: "Faktu" Grzegorz Jankowski i "Super Expressu" Mariusz Ziomecki.

Marek ma się we wtorek stawić w szczecińskim areszcie. Także tego dnia szczeciński Sąd Rejonowy ma rozpatrzyć jego wniosek o odroczenie wykonania kary.

"Jako główny zainteresowany jestem pod wrażeniem wielkiej solidarności środowiska dziennikarzy. Natomiast obiektywnie rzecz biorąc, jestem zdumiony, że sprawa tak niewielkiego wyroku wywołała tak szeroki rezonans. Mam to szczęście, że w moim imieniu działają koledzy po piórze" - powiedział Marek.

Pytany, w jaki sposób dziennikarz powinien odpowiadać za swoje ewentualne błędy Andrzej Marek powtórzył, że dziennikarz nie powinien być bezkarny, ale "w wolnym świecie obowiązują inne standardy niż w Polsce". Po raz kolejny powtórzył, że on sam żadnego błędu w publikacjach o polickim urzędniku nie popełnił.

Dziennikarz nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji, czy stawi się na wtorkowym, niejawnym posiedzeniu sądu, który ma rozpatrzyć jego wniosek o odroczenie kary więzienia. Sąd wyznaczył termin posiedzenia na godz. 10. Dziennikarz rozważa, czy jeszcze przed posiedzeniem sądu nie udać się do aresztu. Gdyby tak się stało, przed sądem będzie go reprezentował jego adwokat Bartłomiej Sochański.

Sam Sochański powiedział, że wystąpi przed sądem o sześciomiesięczne odroczenie wykonania kary wobec Marka, argumentując to patologiczną ciążą żony dziennikarza. Mecenas dodał, że dysponuje dokumentacją lekarską. "To oczywisty powód, dla którego sąd powinien rozpatrzyć wniosek pozytywnie" - dodał.

Sochański podkreślił, że obecność jego klienta nie jest w sądzie wymagana.

Sędzia prowadzący sprawę Marka, Marcin Jędrzejewski, podkreślił, że w wezwaniu do odbycia kary sąd nie wskazał dziennikarzowi godziny stawienia się w areszcie. "Przyjęte jest, że odbywa się to w godzinach urzędowania" - dodał.

Sąd Najwyższy dopiero 2 kwietnia rozpatrzy wniosek o wstrzymanie wykonania kary orzeczonej wobec dziennikarza, który razem ze skargą kasacyjną w całej sprawie sporządził 11 marca Rzecznik Praw Obywatelskich.

Andrzej Marek opublikował na początku 2001 roku w "Wieściach Polickich" artykuły, w których pisał m.in., że Piotr Misiło, naczelnik wydziału promocji Urzędu Gminy w Policach, prowadzi prywatną agencję reklamową. Krytycznie opisywał promocyjną działalność naczelnika, sugerując, że promuje on głównie własną osobę.

Za ten artykuł Misiło wytoczył Markowi proces karny, który prawomocnie wygrał. Sąd uznał dziennikarza za winnego zniesławienia, nakazał mu przeproszenie oskarżyciela i wymierzył karę trzech miesięcy więzienia w zawieszeniu. W uzasadnieniu podał, że dziennikarz umieścił w treści gazety nieprawdziwe zarzuty, a także opublikował czytelną fotografię wizytówki urzędnika, zestawiając ją z tytułem "Promocja kombinatorstwa".

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)