Skazani za zamach na Bali gotowi na śmierć
Trzej Indonezyjczycy, skazani na
kary śmierci za udział w zamachu na wyspie Bali przed pięcioma
laty, twierdzą, iż są gotowi na śmierć. Oświadczyli, że żałują
jedynie tego, iż w ataku wśród ponad 200 śmiertelnych ofiar
znaleźli się także wyznawcy islamu.
Zamachowcy - Imam Samudra, Mukhlas oraz Amrozi, który w czasie procesu zyskał sobie przydomek "śmiejącego się terrorysty" - w poniedziałek w więzieniu Batu na południowym wybrzeżu wyspy Jawa spotkali się z rodzinami, co zdaniem agencji Reutera może oznaczać rychłą egzekucję. W Indonezji wyroki śmierci wykonywane są przez pluton egzekucyjny.
Ludzie pytają dlaczego się uśmiecham? Odpowiadam, że jestem szczęśliwy, gdyż znajdę się wśród aniołów - tłumaczył Amrozi w wywiadzie dla Reutera i miejscowej telewizji. W przeszłości moje bomby zabiły wielu ludzi. Czas pobytu w więzieniu to czas próby, wiem jednak iż atak na niewiernych zostanie wynagrodzony. Już wkrótce, jeśli zostanę stracony, odbiorę nagrodę za moje zasługi - mówił terrorysta.
W zamachu na Bali - 12 października 2002 r. - zginęły 202 osoby, w tym polska dziennikarka Beata Pawlak. Indonezyjski sąd wydał wyroki w sprawach 35 oskarżonych o udział w zamachu. Tylko trzech terrorystów skazano na kary śmierci. Przywódcy organizacji, odpowiedzialnej za zamach - związanej z Al-Kaidą regionalnej grupy Dżimah Islamija - nadal ukrywają się, prawdopodobnie na południu Filipin.