Skazani za protest pod Wawelem. Pełnomocnik: jest sprzeciw, chcemy procesu
Skazani za blokowanie wejścia politykom PiS na Wawel nie zgadzają się z wyrokami i złożyli sprzeciw. - Czekamy na rozprawę, na której każdy powinien przedstawić swoje argumenty. Procesu nie było - powiedział pełnomocnik skazanych Jan Widacki.
- Krakowski sąd skazał na kary grzywny 7 osób za blokowanie 18 grudnia wejścia na Wawel. Takie zachowania nie spotkają się z tolerancją, a policja będzie stała na straży porządku - oświadczył szef MSW Mariusz Błaszczak. 18 grudnia kilkadziesiąt osób protestowało przeciwko polityce rządu i zawłaszczaniu przez PiS przestrzeni publicznej.
Każdego 18. dnia miesiąca - w miesięcznicę pogrzebu pary prezydenckiej - Jarosław Kaczyński odwiedza grób brata i bratowej w krypcie katedry wawelskiej. Jak podkreślił proboszcz parafii wawelskiej ks. prałat Zdzisław Sochacki, wizyty odbywają się zazwyczaj po zamknięciu Wzgórza Wawelskiego, "żeby nie przeszkadzać turystom".
Pełnomocnik skazanych Jan Widacki zwraca uwagę na to, że wyroki zapadły bez procesu i skazani nie mieli prawa obrony. - Chyba jeszcze żadnego wykroczenia w Polsce nie ścigano z takim nakładem sił i środków - ogromną pracę wykonała policja - tak jakby ścigano najpoważniejsze zbrodnie – mówi pełnomocnik skazanych.
Zobacz też: Błaszczak: protestowali ludzie chorzy z nienawiści
Wyrok zapadł w trybie nakazowym, czyli został wydany przez sąd zaocznie. Jak tłumaczyła Grażyna Rokita z biura prasowego sądu okręgowego w Krakowie, takie wyroki zapadają w niektórych prostych sprawach, jeżeli okoliczności czynu i wina sprawców nie budzą wątpliwości. Jeśli któraś ze stron złoży sprzeciw do takiego wyroku, to sprawa toczy się od początku, według normalnych zasad, na posiedzeniu jawnym.
Z takiej możliwości zdecydowali się skorzystać skazani. - To wyrok w trybie nakazowym bez uczestnictwa stron. Nie zgadzam się z tym wyrokiem, powinna być rozprawa. Każdy powinien przedstawić swoje argumenty. Było to zgromadzenie spontaniczne, nie zostało rozwiązane. Oczywiście od wyroku się odwołujemy – mówiła jedna z ukaranych grzywną kobiet. - Złożyliśmy sprzeciw i czekamy na normalną rozprawę, na której osoby obwinione będą mogły przedstawić swoją wersję zdarzeń, swoją motywację - poinformował w rozmowie z TVN24 mecenas.
- Będziemy zastanawiać się, czy te miejsca, w którym się te osoby znalazły były drogą publiczną i czy te osoby znalazły się tam w sposób niezgodny z prawem, czy może te pojazdy, które chciały wjechać drogą zamkniętą dla wszelkich pojazdów – wyjaśniał Jan Widacki.
Na podstawie wniosku policji Sąd Rejonowy dla Krakowa Śródmieścia orzekł grzywny w wysokości 300 zł wobec pięciu osób, a wobec pozostałych dwóch – 400 i 500 zł. Wszyscy skazani byli obwinieni o wykroczenie przeciwko bezpieczeństwu i porządkowi w komunikacji, polegające na blokowaniu przejazdu samochodów zmierzających na Wawel.
Źródło: TVN24,PAP