Skazani za budowę oczyszczalni, która nie działa
Sąd Apelacyjny w Białymstoku skazał byłego wiceprezydenta oraz członka zarządu miasta, oskarżonych o nieprawidłowości przy budowie oczyszczalni odcieków w Hryniewiczach. Orzekł kary po roku więzienia w zawieszeniu i zapłatę po 50 tys. zł. Oczyszczalnia do dziś nie została uruchomiona.
28.04.2010 | aktual.: 28.04.2010 17:25
Sąd apelacyjny utrzymał też wyroki uniewinniające wobec dwóch urzędników miejskich zajmujących się inwestycjami, również współoskarżonych w tej sprawie.
Wyroki są prawomocne. Były wiceprezydent miasta, obecnie wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Białegostoku Marek K., straci mandat radnego.
Proces dotyczył budowy oczyszczalni odcieków na wysypisku odpadów komunalnych dla miasta Białegostoku, które znajduje się w Hryniewiczach. Zbudowana siedem lat temu, nie działa do dziś.
Biorąc pod uwagę opinie biegłych, prokuratura oskarżyła cztery osoby, oceniając, że doszło do niedopełnienia przez nie obowiązków, co doprowadziło do szkody wielkich rozmiarów w majątku samorządu. Chodziło przede wszystkim o to, że inwestycję rozliczono, zamiast naliczać wykonawcy kary umowne.
Śledczy uznali, że o ile wybrane rozwiązanie techniczne nie było złe, a także koszt inwestycji nie odbiegał od podobnych przedsięwzięć w innych miejscach, to władze miasta powinny były jednak działać jak dobry gospodarz w sytuacji, gdy oczyszczalni nie uruchomiono, i naliczać kary.
Sąd apelacyjny przyjął, że Marek K. oraz ówczesny członek zarządu Białegostoku Krzysztof S. są winni niedopełnienia obowiązków "prawidłowego i racjonalnego nadzoru nad realizacją tej inwestycji" oraz że wyrządzili "szkodę majątkową w wielkich rozmiarach", w wysokości nieco ponad 2 mln zł.
W ocenie sądu, szkoda polegała na tym, że w latach 2001-2002 zaniechali naliczenia i nie zażądali od wykonawcy kar umownych w kwocie ponad 1,5 mln zł, po odebraniu od wykonawcy oczyszczalni odcieków, a także, zapłacili wykonawcy prawie 550 tys. zł należności wynikających z faktur mimo zastrzeżeń, że są usterki i niedoróbki.
Choć zmienił kwalifikację prawną czynów na surowszą, wysokość kar sądu pierwszej instancji utrzymał.
Jak uzasadniała sędzia Brandetta Hryniewicka, skazani byli osobami zobowiązanymi do zajmowania się sprawami majątkowymi gminy Białystok, w tym nadzorem nad inwestycjami. Przypomniała, że oczyszczalnia odcieków miała być zakończona do końca września 2001 roku, a kilka dni wcześniej została częściowo odebrana z uwagami, że nie zawiera wad, gdy w rzeczywistości oczyszczalnia nie działała.
Wobec tego - ocenił sąd - od października powinny były być naliczane i żądane kary umowne. Przypomniał opinię biegłego, że gdyby były naliczane systematycznie, wtedy być może wykonawca podjąłby działania.
- Dobry zarządca miasta winien dbać o to, by nie tylko stosowne zapisy znalazły się w protokole odbioru, ale żeby była realna możliwość realizacji tych zapisów i uzyskania określonych kwot z tytułu niewykonania inwestycji - mówiła sędzia Hryniewicka.
Dodała, że kara powinna uświadomić, iż bycie członkiem zarządu, funkcjonariuszem publicznym, to nie tylko uprawnienia, ale i obowiązki. - Niezrealizowanie tych obowiązków może doprowadzić do ponoszenia odpowiedzialności karnej za niedopełnienie tych obowiązków - mówiła sędzia.
Były wiceprezydent Marek K. jest obecnie radnym miejskim, wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej Białegostoku. Jak poinformowano w miejscowej Delegaturze Krajowego Biura Wyborczego, wyrok skazujący oznacza utratę przez niego mandatu.
W sposób formalny przewodniczący Rady powinien na najbliższej sesji, od momentu "powzięcia informacji" o wyroku, wystąpić z wnioskiem o wygaszenie jego mandatu. W jego miejsce radnym zostanie wówczas kolejna osoba z listy wyborczej Prawa i Sprawiedliwości, z której startował.
Jeżeli rada nie wykona swego obowiązku, wojewoda, w trybie nadzoru, powinien wydać stosowne zarządzenie w tej sprawie.
NaSygnale.pl: Akcja "Syrena": zatrzymano 94 zwyrodnialców