Skazani na 25 lat więzienia za zabójstwo i napady z bronią
Na kary po 25 lat pozbawienia wolności
krakowski sąd okręgowy skazał trzech mężczyzn
oskarżonych o zabójstwo wspólnika na tle przestępczych
porachunków oraz o napady z bronią palną w Chrzanowie, Trzebini
i Oświęcimiu. Wyroki nie są prawomocne. To już kolejne rozstrzygnięcie w tej sprawie.
W styczniu 2000 r. w lesie koło Chrzanowa (Małopolska) znaleziono zakopane w ziemi zwłoki mężczyzny, z licznymi ranami zadanymi nożem. Informację o zamordowanym podano w telewizyjnym programie "Supergliny" i dzięki temu uzyskano cenne wiadomości, które pozwoliły ująć podejrzanych.
Jak ustaliła prokuratura Artur P. zginął, bo wspólnicy obarczyli go odpowiedzialnością za nieudany napad na stację benzynową w Trzebini. Został za karę wywieziony do lasu, tam pobity, ciągnięty na lince za samochodem, a później zakłuty nożem.
Zarzut zabójstwa postawiono Sławomirowi S. oraz dwóm braciom Markowi D. i Romanowi D. Wszyscy byli już wcześniej karani za rozboje. Według prokuratury mężczyźni mają na swoim koncie także napady: na dom i warsztat złotnika koło Chrzanowa, na sklep jubilerski w Oświęcimiu, hurtownię papierosów i artykułów chemicznych w Chrzanowie oraz na stację benzynową w Trzebini.
Sędzia Beata Marczewska uzasadniając wyrok mówiła, że wymierzona kara jest adekwatna dla stopnia zagrożenia, jakie oskarżeni stanowią dla społeczeństwa. Poprzednie wyroki skazujące niczego nie nauczyły oskarżonych. Dalej podążali oni drogą przestępstwa, a z rozbojów uczynili sposób na życie i źródło dochodów - powiedziała sędzia.
Wyrok ten nie jest prawomocny. W pierwszym procesie, który toczył się przed sądem w Katowicach wszyscy trzej mężczyźni zostali skazani na takie same kary - po 25 lat więzienia. Ponieważ Sławomir S. zaczął twierdzić, że w zbrodni nie brał udziału Roman D., którego wcześniej o to pomówił, Sąd Apelacyjny uchylił wyrok i przekazał sprawę do ponownego rozpatrzenia przed sąd I instancji.