"Skandalicznych gróźb ciąg dalszy". Kara dla TVN to dopiero początek?
Nie ustaje szum po decyzji KRRiT, która nałożyła na TVN blisko 1,5 mln zł kary za relacjonowanie wydarzeń z Sejmu podczas tzw. puczu w grudniu ubiegłego roku. W jeden z dyskusji na Twitterze członkini rady Teresa Bochwic poszła o krok dalej, sugerując możliwość podważenia prawa stacji do koncesji. Wpis wywołał prawdziwą burzę.
13.12.2017 | aktual.: 16.12.2017 21:10
Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji twierdzi, że TVN naruszyła prawo, publikując treści nawołujące do działań niezgodnych z prawem. Co więcej, stacja miała sprzyjać zachowaniom, które zagrażały bezpieczeństwu. TVN zdecydowanie nie zgadza się z tą argumentacją. Zapowiedziała, że odwoła się do Sądu Okręgowego w Warszawie.
Decyzję krytykują organizacje pozarządowe, część środowiska dziennikarskiego i opozycja. W reakcji na decyzję szef WOŚP Jerzy Owsiak złożył nawet skargę na TVP. Sprawą interesuje się też zagranica.
Dyskusja przybrała na sile przez wpis prezesa Instytutu Wolności Igora Janke, który wyraził nadzieję, że "idiotyczna i groźna" decyzja KRRiT w sprawie TVN zostanie cofnięta. "W wolnym kraju nie można karać mediów za stronniczość" - podkreślił.
Na wpis zareagowała właśnie m.in. Bochwic, która oceniła, że TVN nie tylko złamała ustawę o RTV, ale również nie dochowała własnych zobowiązań koncesyjnych. Wskazała, że pozwalałoby to podważyć prawo stacji do koncesji i podkreśliła: "tej nikt im nie odebrał".
Na Twitterze po prostu zaroiło się od komentarzy. Internauci dopytują, na czym polega nie dochowanie przez TVN zobowiązań koncesyjnych. Zwracają też uwagę, że odebranie koncesji w przypadku jednokrotnego naruszenia ustawy o radiofonii i telewizji w ciągu 12 m-cy byłoby absurdalne.
"Ciekawe, w jaki sposób Pani Teresa Bochwic uzasadni możliwość odebrania koncesji, w przypadku jednokrotnego naruszenia (sic!) ustawy o radiofonii i telewizji w ciągu 12 m-cy. Ale może czegoś nie rozumiem" - komentuje jeden z użytkowników Twittera.
Inni wpis Bochnic nazywają "skandaliczną groźbą". I pytają, czy to realna zapowiedź próby zamknięcia niezależnych od władzy mediów.
Nie brakuje też bardziej ironicznych i personalnych komentarzy pod adresem członkini KRRiT.
"Pani Bochwic, nie wiem jakim cudem znalazła się Pani w KRRiTV. Wstyd." - skomentował inny użytkownik Twittera.
Nie pierwszy raz
To nie pierwszy niefortunny komentarz Bochwic na Twitterze. W lipcu skomentowała jeden z wpisów Marcina Palade, byłego wiceprezesa Polskiego Radia, a od stycznia do kwietnia 2016 roku członka zarządu PR, z najnowszymi danymi dotyczącymi słuchalności stacji radiowych. Wynikało z nich, że "Jedynka" traci słuchaczy. W reakcji Bochnic stwierdziła, że stacji "słuchały w dużej części stare ubeki". Wpis następnie usunęła i przyznała, że był to "żarcik nie najlepszych lotów".
W czerwcu z kolei skomentowała wpis jednego z internautów o treści: "Chcę powszechnego abonamentu po to, by Kurski zarżnął TVN i Polsat. Zabrał im imprezy sportowe i zmusił do jeszcze większej emisji reklam". Użyła tylko jednego słowa "brawo".
"Wyjaśniam, że mój komentarz na TT dotyczył pochwały deklaracji o płaceniu abonamentu za RTV" - wyjaśniła potem Bochwic.