Skandaliczny poród; szpital oskarża matkę dziecka
W połowie listopada w szpitalu w Chełmie w czasie porodu dziecko wypadło na podłogę. Doznało urazu czaszki. Rodzina złożyła doniesienie do prokuratury. Winą obarcza personel placówki. Inną wersję zdarzeń podaje jednak szpital. Zdaniem ordynatora pacjentka odmawiała jakichkolwiek badań i wszystko wyglądało tak, jakby chciała się pozbyć dziecka - czytamy w "Polsce Kurierze Lubelskim".
Według kobiety, w izbie przyjęć nikt jej nie zbadał. Zamiast tego wręczono jej do podpisania dokumenty. Potem o własnych siłach musiała wejść na oddział. W rezultacie, rozwiązanie nastąpiło zanim trafiła na łóżko porodowe. Noworodek uderzył główką o szpitalną podłogę i doznał urazu czaszki. Był leczony w szpitalu specjalistycznym w Lublinie.
Inną wersję zdarzeń przedstawia jednak ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego Krzysztof Wojewoda. Jego zdaniem położne zajęły się kobietą, ale pacjentka odmówiła jakiegokolwiek badania. - Kobieta nie chciała wykonywać podstawowych poleceń. Wszystko wyglądało tak, jakby chciała się pozbyć dziecka - mówił Wojewoda. Ordynator zapowiedział też, że szpital złoży w tej sprawie doniesienie do prokuratury.
Matka dziecka jest zszokowana tymi zarzutami. Według niej szpital musi się bronić, a najlepszą obroną jest atak. Jak podkreśla, nie ma sobie nic do zarzucenia.
Sprawę bada prokuratura. Śledczy sprawdzają, czy personel medyczny swoim postępowaniem nie naraził bezpieczeństwa dziecka.