Skandal wyborczy - senator odchodzi z PO
Senator Roman Ludwiczuk zrezygnował z członkostwa w Platformie Obywatelskiej. Ludwiczuk był szefem sztabu kandydata PO na prezydenta Wałbrzycha, Piotra Kruczkowskiego. Konkurencyjny sztab zawiadomił prokuraturę o popełnieniu przez Ludwiczuka "korupcji politycznej". Były już senator miał proponować Longinowi Rosiakowi m.in. stanowisko wicestarosty oraz atrakcyjny wyjazd. Posłowie PiS domagają się wyciągnięcia konsekwencji wobec Ludwiczuka. W ich przekonaniu osiągnął on "zupełne dno".
Wcześniej wiceszef klubu PO Sławomir Rybicki powiedział, że Ludwiczuk powinien zawiesić członkostwo w klubie i partii.
Rano senator PO wydał oświadczenie, w którym przeprosił za swoje zachowanie. "Popełniłem błąd, przepraszam mieszkańców Wałbrzycha" - napisał. Roman Ludwiczuk deklaruje na swojej stronie internetowej, że dołoży wszelkich starań, aby wyjaśnić sprawę władzom PO.
Korupcja polityczna?
Zawiadomienie do prokuratury złożył w środę sztab wyborczy Mirosława Lubińskiego, kandydata na prezydenta Wałbrzycha z Wałbrzyskiej Wspólnoty Samorządowej. Z zawiadomienia wynika, że Ludwiczuk miał proponować pełnomocnikowi sztabu wyborczego Lubińskiego Longinowi Rosiakowi stanowisko wicestarosty wałbrzyskiego, a jego żonie pracę w jednej ze spółek miejskich oraz atrakcyjny wyjazd na wakacje, jeśli ten przejdzie na jego stronę.
Ludwiczuk był szefem sztabu Piotra Kruczkowskiego (PO), obecnego prezydenta Wałbrzycha, który ponownie ubiega się o to stanowisko. W I turze wyborów Lubiński zdobył 26,8%, a Kruczkowski 24,7%.
"Przepraszam mieszkańców Wałbrzycha, przyjaciół oraz wszystkie osoby, które mogą czuć się dotknięte opublikowaną rozmową z moim udziałem. Moją intencją nie było obrażenie kogokolwiek. Popełniłem błąd. Taka rozmowa nie powinna mieć nigdy miejsca" - napisał w oświadczeniu Ludwiczuk.
Longin Rosiak, radny powiatu wałbrzyskiego i pełnomocnik sztabu wyborczego Lubińskiego powiedział, że pierwsza propozycja z ust Ludwiczuka padła w sobotę. - Wtedy Ludwiczuk zaproponował mi, że jak przejdę na ich stronę, to nie ukażą się w lokalnej gazetce artykuły szkalujące mnie. Ostatecznie artykuły ukazały się w poniedziałek - mówił Rosiak. Dodał, że do drugiego spotkania w siedzibie PO w Wałbrzychu doszło we wtorek. - Wiedziałem, że nikt mi nie uwierzy, iż senator posuwa się do takich kroków, więc wziąłem dyktafon i rozmowę nagrałem - opowiadał Rosiak.
Z kolei Paweł Szpur, rzecznik sztabu Lubińskiego, powiedział, że w trakcie rozmowy Rosiaka z Ludwiczukiem doszło do przestępstwa polegającego na korupcji politycznej. - Ludwiczuk zaproponował Rosiakowi stanowisko wicestarosty wałbrzyskiego, a jego żonie pracę w jednej ze spółek miejskich. Dodatkowo Ludwiczuk miał obiecać Rosiakowi atrakcyjny wyjazd, prawdopodobnie na Dominikanę - mówił Szpur.
"Rosiak wykorzystał moje zaufanie"
Ludwiczuk napisał: "ze smutkiem przyjąłem informację, że Rosiak(...) wykorzystał moje zaufanie i podstępnie nagrał naszą prywatną rozmowę, żeby w celach politycznych i wyborczych zdyskredytować moją osobę w oczach Wałbrzyszan".
- Dołożę wszelkich starań, aby przed statutowymi organami mojej partii jednoznacznie wyjaśnić cały kontekst i intencje rozmowy, włącznie z fragmentami, które Longin Rosiak celowo pominął w nagraniu - zadeklarował senator PO.
"Senator Ludwiczuk osiągnął dno"
Posłowie PiS zaapelowali do szefa PO, premiera Donalda Tuska, o wyciągnięcie konsekwencji wobec Romana Ludwiczuka. Pismo w tej sprawie skierowali także do marszałka senatu Bogdana Borusewicza.
- W naszym przekonaniu senator Ludwiczuk osiągnął dno, zupełne dno, jeśli chodzi o politykę, o moralność, która powinna towarzyszyć człowiekowi pełniącemu funkcje publiczne - mówił w sejmie poseł PiS Dawid Jackiewicz.
Wałbrzyska posłanka PiS Anna Zalewska podkreślała, że Ludwiczuk dopuścił się korupcji politycznej, a poziom jego wypowiedzi drastycznie kontrastuje "z deklaracjami PO o podwyższaniu standardów politycznych". .