Skandal wokół śmierci polskich żołnierzy - armia oburzona
Informację o śmierci pięciu polskich żołnierzy w Afganistanie media podały, zanim dowiedziały się o niej rodziny. W ten sposób złamano obowiązującą zasadę, że nie podaje się informacji o śmierci żołnierzy, dopóki armia nie powiadomi o tym ich bliskich - podaje internetowy serwis miesięcznika "Press". - Skutek opublikowania informacji był dramatyczny, bo rodziny z całej Polski zaczęły wydzwaniać do dowództwa - mówi oburzony rzecznik Dowództwa Operacyjnego ppłk Mirosław Ochyra.
22.12.2011 | aktual.: 22.12.2011 15:06
Zobacz też:Tu zginęli polscy żołnierze - zdjęcia
Polscy żołnierze zginęli o godzinie 10.30 czasu polskiego, gdy ich pojazd wjechał na minę. W Polsce pierwszą nieoficjalną informację o nim podała Polska Agencja Prasowa o godzinie 11.17, powołując się na źródła zbliżone do rządu.
Do momentu publikacji nie wszystkie rodziny żołnierzy zostały oficjalnie poinformowane o śmierci bliskich. "Dotychczas pomiędzy polskimi dziennikarzami a armią obowiązywała niepisana zasada, że nie podaje się informacji o śmierci Polaków przed poinformowaniem o tym rodzin poległych" - pisze "Press".
- Przed opublikowaniem informacji przez PAP, posiadało ją kilka stacji telewizyjnych i rozgłośni radiowych, ale wszyscy przestrzegali niepisanej umowy - mówi ppłk Mirosław Ochyra.
Zobacz też: Oni zginęli w Afganistanie - zdjęcia
Wojciech Kaźmierczak, zastępca redaktora naczelnego i szef newsroomu w PAP, tłumaczy na łamach "Pressu": - Mieliśmy dylemat, czy publikować tę informację. Wcześniej zrobił to Reuters. My potwierdziliśmy ją w trzech źródłach w rządzie. Nie mieliśmy wyboru.
Ppłk Ochyra nie wie, o jakich źródłach mówi agencja, ale twierdzi, że skutek publikacji był "dramatyczny". - Skutek opublikowania informacji był wręcz dramatyczny, bo rodziny z całej Polski zaczęły wydzwaniać do dowództwa. Chciałbym poznać człowieka, który postawił na nogi tyle tysięcy osób - mówi oburzony rzecznik, dodając, że wojsko wróci do sprawy, gdy dopełnione zostaną formalności związane z pogrzebami.