Skandal w IPN - nieetyczne zachowanie nowego prezesa?
Tuż przed rozstrzygnięciem konkursu na prezesa IPN startujący w nim Łukasz Kamiński zaproponował podpisanie lukratywnych umów dwóm członkom Rady IPN, którzy mieli wybrać nowego szefa Instytutu - podał serwis internetowy tygodnika "Polityka". IPN zaprzecza doniesieniom jakoby Kamiński zawierał umowy z profesorami Andrzejem Chojnowskim i Tadeuszem Wolszą.
31.08.2011 | aktual.: 31.08.2011 19:59
Gazeta napisała, że Kamiński wygrał zaledwie jednym głosem, dlatego zachodzi podejrzenie, że mógł w ten sposób próbować kupić sobie przychylność części Rady.
Chodzi o umowy z dwoma członkami Rady prof. Taduszem Wolszą i prof. Andrzejem Chojnowskim na koordynowanie prac zespołów badawczych. Za wykonanie tego zadania obaj profesorowie mieli otrzymać po 10 tys. zł, sumę jak na standardy IPN dużą (autor zewnętrzny za napisanie książki otrzymuje ok. 2,5 tys. zł) - pisze "Polityka".
Jak podaje gazeta, decyzję o podpisaniu umów podjął 5 maja Łukasz Kamiński, wówczas dyrektor Biura Edukacji Publicznej IPN. Dwa tygodnie wcześniej, 21 kwietnia, Rada ogłosiła konkurs na prezesa IPN. Łukasz Kamiński zapewnia, że nie zamierzał wpływać w ten sposób na decyzję profesorów, bo nie wiedział, czy w ogóle wystartuje. Jednak według tygodnika o kandydaturze Kamińskiego mówiono już na początku maja.
Tymczasem, jak poinformował rzecznik IPN Andrzej Areseniuk, nie zawierał umów z członkami Rady, a jedynie wnioskował o nie jako szef pionu badawczego. - Wedle procedury obowiązującej w IPN umowy te zostały zaopiniowane przez radcę prawnego Instytutu i podpisane przez ówczesnego dyrektora generalnego Instytutu - podał Arseniuk. Na mocy umów obaj profesorowie zostali koordynatorami części ogólnopolskiego projektu badawczego "Aparat bezpieczeństwa wobec środowisk twórczych i naukowych".
Arseniuk podkreślił, że dotychczas nie zostały wypłacone żadne środki z tych umów, a ich termin obowiązuje do 15 grudnia br. - Sprawa zawierania umów przez członków Rady z Instytutem Pamięci Narodowej ma być przedmiotem obrad tego gremium - dodał rzecznik IPN.
Prof. Tadeusz Wolsza nie chce zdradzić, kogo poparł w konkursie na prezesa Instytutu. Twierdzi jednak, że zaproponowana przez Kamińskiego umowa nie miała na to żadnego wpływu. Jak tłumaczy, była to kontynuacja jego pracy, którą rozpoczął pięć lat wcześniej.
Z kolei prof. Chojnowski przyznał, że propozycja zaskoczyła go i nie wyklucza, że mogło dojść do konfliktu interesów. Członkowie Rady nie tylko desygnują prezesa, ale też potem nadzorują jego pracę. Według "Polityki" na sierpniowym posiedzeniu Rady poprosił, by prawnicy ustalili, czy dopuszczalna jest jakakolwiek współpraca naukowa między Instytutem a kontrolującymi go członkami Rady. Do tego czasu swoją współpracę prof. Chojnowski uważa za zawieszoną. - Podejrzewam, że umowy trzeba będzie anulować - dodał.