PolskaSkakać ponad dachy

Skakać ponad dachy

Najtrudniejsze są salta. Najefektowniejsze, gdy robione z dużej wysokości, najlepiej kilku metrów, trzeba je zakończyć rollem, czyli fikołkiem, by kolana wytrzymały więcej niż jeden skok.

Skakać ponad dachy

"Bajbus" już robi odlotowe salta, choć na początku było trudno; wysokość i świadomość, że na dole grunt jest twardy, robiły swoje. Teraz już się nie boi, skacze w przód i w tył.

Co to jest?

To "parkour", nowa dyscyplina sportu. Grupy nastolatków skaczą z murów, dachów i w opuszczonych fabrykach. Mają po kilkanaście lat, chodzą do gimnazjów bądź liceów. Skaczą już chłopaki z poznańskich osiedli, Jeżyc i Grunwaldu. Ci z parku Wilsona nazywają się "SPD" czyli Skakać Ponad Dachy. – Po prostu jak widzimy jakąś przeszkodę, to musimy ją przeskoczyć, zwykłe chodzenie czy bieganie jest nudne – nie chcą podać swoich imion, a na widok radiowozu dziwnie się uspokajają. – Przecież niczego nie niszczymy, nic nie dewastujemy, to taki sport – mówi "Gordon", jeden z najlepszych "parkourowców" w Poznaniu. – Najlepiej zaczynać od niskich murków i śmietników – radzi Gordon – choć każdy na początku myśli, że po tygodniu będzie zawijał się na lampach. Nic z tego; jak chce się długo skakać, trzeba o siebie dbać. Każdy trick ma swoją nazwę. "Wall flip" to salto w tył po odbiciu od ściany, "Dash" to taki skok nad przeszkodą, w którym nogi przelatują nad nią pierwsze, "Cat leap" to wejście na mur, "Arial" to gwiazda,
którą wykonuje się bez użycia rąk.

Odwaga i kontuzje

By zacząć trenować, nie potrzebny jest żaden sprzęt, wystarczą rękawiczki rowerowe, sportowe buty i luźne spodnie. – Przydaje się jeszcze sporo odwagi – dodaje "Młody" – najwięcej się jej ma na początku, gdy nie wiesz jak boli, gdy spadniesz. A kontuzje się zdarzają. – Mój pierwszy skok z 3,5 metra wykonałem przypadkowo, po prostu się poślizgnąłem – śmieje się "Bajbus". "Gordon" spadł kiedyś na głowę z kilku metrów, do dziś nie pamięta jak to się stało. – To sport – mówią jedni. – To raczej sztuka, coś jakby taniec – odpowiadają inni. – Skaczemy po to, by nie siedzieć z piwem pod sklepem – stwierdza "Mały" i wspina się na mur. – Spokojnie, wiemy co robimy…

Ekstremalne skakanie "Parkour" powstał we Francji w środowisku imigrantów z Azji i Afryki. Jego pomysłodawców nudziła codzienna droga do pracy, dlatego postanowili ją sobie urozmaicać skakaniem i trickami. Z czasem wciągnęło ich tak, że zapomnieli o pracy. Temat podchwycili Luc Besson i Ariel Zeitou i nakręcili "Yamakasi – współcześni samurajowie". To z tego filmu i z "Trzynastej Dzielnicy" adepci skakania biorą pomysły na swoje akrobacje.

Filip Springer

Źródło artykułu:WP Wiadomości

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)