Singapur: będzie można żuć
Władze Singapuru zamierzają znieść obowiązujący w tym kraju od 12 lat zakaz produkcji i sprzedaży gumy do żucia, wprowadzony w trosce o czystość i porządek. Jedyną gumą, która już w czwartek trafi na rynek będzie jednak ułatwiająca rzucenie palenia.
Informując o tej singapurskiej "rewolucji", Associated Press przypomina, że gumy do żucia nie ma w Singapurze od 1992 r. Rząd tego miasta-państwa tłumaczył, że gumy wycofano, bo wszystkie chodniki, parkowe ławki, poręcze w autobusach i w metrze były oblepione przeżutymi gumami.
W zeszłym roku, w wyniku prowadzonych z USA rozmów, władze Singapuru musiały zdecydować się na częściowe zniesienie zakazu. Mimo że zawarta z USA umowa o wolnym handlu obowiązuje już od stycznia tego roku, gumy do żucia - ale tylko "terapeutyczne" - dopiero teraz trafią do sklepów, a właściwie aptek.
Negocjacje z Waszyngtonem były bardzo burzliwe. Republikanin Philip Crane nalegał, żeby Singapur zniósł zakaz całkowicie i dopuścił do sprzedaży wszystkie rodzaje gumy do żucia, nie tylko lecznicze. Crane reprezentuje okręg Chicago, w którym mieści się światowy gigant w produkcji gum do żucia, Wrigley.
Niestety, Singapurczycy, tęskniący za gumami balonowymi, miętowymi, owocowymi itp. będą musieli albo poczekać na całkowite zniesienie zakazu, albo polubić nikotynowy substytut.