Sikorski: zaproszenie do prezydenta jest rozkazem
Zaproszenie do prezydenta jest rozkazem - w
ten sposób szef MSZ Radosław Sikorski skomentował wezwanie go
przez prezydenta w poniedziałek na rozmowę. Mnie korona z głowy
nie spadła, ale można było to lepiej zorganizować - dodał.
29.01.2008 | aktual.: 30.01.2008 02:05
Prezydent zwrócił się do Sikorskiego o spotkanie w poniedziałek, gdy ten uczestniczył w Brukseli w posiedzeniu unijnych ministrów spraw zagranicznych, poświęconym podpisaniu umowy stowarzyszeniowej UE z Serbią. Szef MSZ opuścił to spotkanie przed jego zakończeniem.
Moim obowiązkiem było okazać szacunek głowie państwa - powiedział Sikorski w programie TVN24 "Kropka nad i". Zapewnił, że myślał, iż kwestia spotkania z prezydentem jest pilna. Okazała się mniej pilna - przyznał.
Według szefowej Kancelarii Prezydenta Anny Fotygi, która w imieniu prezydenta zaprosiła do rozmowy szefa MSZ, Sikorski nie musiał przerywać rozmów w Brukseli i mógł wrócić do Polski po ich zakończeniu.
We wtorkowym oświadczeniu Kancelaria Prezydenta podkreśliła, że zapraszając w poniedziałek szefa MSZ na spotkanie z Lechem Kaczyńskim nie precyzowała godziny spotkania, a przerwanie wizyty w Brukseli było wyłączną inicjatywą Sikorskiego.
Sikorski przyznał, że opuszczenie przez niego spotkania w Brukseli wywołało komentarze europejskich polityków. Jak dodał, telefonu, na który dzwoniła Fotyga, nie miał przy sobie. Aparat wniósł na salę - gdzie odbywało się spotkanie unijnych ministrów spraw zagranicznych - ambasador Polski przy Unii Europejskiej. Moja rozmówczyni chyba wiedziała, że wchodzi na lunch roboczy - zaznaczył.
Szef polskiej dyplomacji powiedział, że sekretariat MSZ informował o jego wizycie na Ukrainie odpowiedni sekretariat w Kancelarii Prezydenta. Jak dodał, informacje o jego wizycie na Ukrainie były zamieszczone na stronie MSZ od kilku, kilkunastu dni. To nie była tajemnica - zapewnił. Fotyga powiedziała jednak w TVN24, że Kancelaria nie była informowana o wizycie szefa MSZ na Ukrainie.
Sikorski zaznaczył też, że gdyby skorzystał z samolotu rejsowego z Brukseli do Warszawy o godz. 19.10 (o takim połączeniu mówiła Fotyga w TVN24), to wtedy byłby u prezydenta około godz. 22. Jeżeli dostaje się zaproszenie około godz. 16 w Brukseli, to jest bardzo ograniczona ilość opcji do wyboru - zaznaczył.
Pytany, czy chciałby przeprosić prezydenta za swoje słowa o bałaganie w Kancelarii Prezydenta i konieczności usprawnienia jej pracy, Sikorski powiedział: to była raczej troska i wyraz mojej sympatii, żeby prezydent był dobrze w swojej roli obsługiwany, a tutaj obawiam się, że tak nie jest.